Wyobraźcie sobie kominek, a na nim drewnianą szachownicę. Sześćdziesiąt cztery pola oznaczone cyframi i liczbami, na nich ustawione trzydzieści dwie drewniane bierki: wieża, skoczek, goniec, hetman, król i piony - szesnaście o barwie czekolady, szesnaście o barwie kawy z mlekiem. Wyglądają tajemniczo i dystyngowanie; bije z nich powaga i jakiś rodzaj wyższości.
Moje dotychczasowe próby zrozumienia zasad tej gry kończyły się niepowodzeniem. Moja wiedza zaś ograniczała się do teorii, iż celem rozgrywania partii szachowej jest pojmanie, złapanie króla przeciwnika. Wszystko to jednak nie przeszkadzało mi w podziwianiu tej fascynującej rozgrywki.
Nie po raz pierwszy sięgnęłam po książkę po wcześniejszym obejrzeniu jej ekranizacji. Fascynujący serial „Gambit królowej” ze świetną rolą Anya Taylor- Joy, w roli Elizabeth Harmon oraz Marcinem Dorocińskim, w roli jej przeciwnika Vasilya Borgova, doprowadził mnie do równie fascynującej książki, autorstwa Walter’a Tevis’a, o tym samym tytule.
Sam Walter Tevis był dwudziestowiecznym amerykańskim pisarzem, wykładowcą i pasjonatem szachów.
Gambit królowej, to w teorii szachowej, otwarcie szachowe, w którym gracz poświęca bierkę, w zamian za pozyskanie większej aktywności figur. W polskiej terminologii szachowej gambit królowej zwany jest gambitem hetmańskim.
Na samym początku można by się zastanowić kto lub co tak naprawdę jest bohaterem książki.
Na pierwszy rzut oka główną bohaterką jest Elizabeth (Beth) Harmon. Poznajemy ją jako kilkuletnią dziewczynkę, która trafia do sierocińca, gdzie w starej piwnicy poznaje woźnego, o którym w późniejszych latach powie:
– Nazywał się Shaibel (…) – William Shaibel. Był tam woźnym. (…) – Nauczył mnie zasad i graliśmy w szachy w kotłowni. (…) Był znakomitym szachistą.
Ale sierociniec to nie tylko szachy i rodząca się nimi fascynacja. To także początek uzależnienia – uzależnienia od leków, którymi faszerowano dzieci „dla spokojności”. W wieku kilkunastu lat Beth zostaje adoptowana i od tego momentu zaczyna wspinać się na szczyt. Zdeterminowana, inteligentna, bystra i odważna nastolatka zaczyna swoją drogę ku przeznaczeniu. Jej cel to:
Czasem wyobrażała sobie kobietę, którą chciałaby zostać: najlepszą szachistkę na świecie i profesjonalistkę z prawdziwego zdarzenia, podróżującą samodzielnie, latającą klasą biznesową, pewną siebie, wysoką, przystojną i opanowaną (…).
Jednak zanim tam dotrze pozna smak porażki, ale i zwycięstwa; rywalizacja będzie jej towarzyszyć na co dzień. Poczuje, czym jest przyjaźń, ale i samotność, uzależnienie i walka o siebie, o przetrwanie. Elizabeth na swej drodze spotka wiele osób, które przeprowadzą ją przez tę trudną drogę, pomogą jej i nie zawiodą. Przede wszystkim jednak to jej siła woli, pasja, wytrwałość i determinacja jest w jej przypadku tak bardzo istotna, w drodze do osiągnięcia celu.
Jednakże remis to nie wygrana. A jeśli Beth kochała coś w swoim życiu, to właśnie wygrywać.
„Gambit królowej” to trochę bajka o osieroconej dziewczynce, która spotyka na swej drodze tych mniej i tych bardziej przyjaznych ludzi, i która dzięki swej determinacji i wytrwałości potrafi iść do przodu i zawalczyć o swoje marzenia.
Nie wiem tylko, czy w „realnym’ świecie Beth spotkałaby tyle osób, które by jej pomogły, i czy ta pomoc i współdziałanie wygrałyby z potrzebą rywalizacji.
Wracając do bohatera książki. Myślę, że można by pokusić się o stwierdzenie, iż bohaterów jest – dwóch. Niezaprzeczalnie – nastoletnia, genialna szachistka Elizabeth Harmon oraz… szachy. Tak, one też są bohaterem powieści. Sposób, w jaki Walter Tevis opowiada o szachach i opisuje partie szachowe jest wręcz poetycki. Mam świadomość, że opisy partii mogą niektórych Czytelników nudzić, ale jestem przekonana, że będą i tacy, dla których opisy te będą jak najpiękniejsza melodia dla melomana.
Można nie grać w szachy, nie znać zasad gry, a jednak być pod wrażeniem tej książki.
Nauczyła się w wyobraźni odtwarzać balet pionów i figur; czasem elegancja kombinacji w ataku, poświęcenie figury, napięta równowaga sił w jakieś pozycji zapierały jej dech w piersiach.
Niewątpliwie powieść stanowi zachętę do zapoznania się z tą fascynującą grą, jaką jest gra w szachy. Może stać się początkiem pięknej sportowej – amatorskiej, czy profesjonalnej – przygody z szachami.
Okładka książki jest bardzo wymowna: szachy, zielone pudełko z tabletkami „na spokojność”, butelka alkoholu – pasja, uzależnienie i intrygujące spojrzenie głównej bohaterki.
Książka dla każdego Czytelnika – nie tylko dla miłośników szachów. Nie jest to lektura tylko o grze, ale o emocjach, relacjach, pasji, porażkach, sukcesach; przetrwaniu, przyjaźni i nie poddawaniu się. Piękna i inspirująca.
Polecam tę książkę również tym ,którzy obejrzeli serial. Choć w dużej mierze odzwierciedla on treść książki, nie wszystko jest w nim takie samo. Tym razem w filmie jest coś, czego brak w książce. Zachęcam do sprawdzenia, o czym (lub o kim) mowa.