"Dziecko ciemności" jest pierwszą książką Mastertona, której fabuła w całości jest osadzona w Polsce. Książka zaczyna się bardzo obiecująco - w centrum Warszawy dochodzi do brutalnych morderstw. Ofiary pozbawione głów odnajdywane są w całym mieście, m.in. na terenie budowy nowoczesnego Hotelu Senackiego. Inwestycję tą nadzoruje Sarah Leonard. Chce uniknąć opóźnień spowodowanych strachem robotników przed sprawcą tych mordów, wzywa więc na pomoc emerytowanego policjanta Claytona Marsha. Ten doświadczony policjant we współpracy z polskim policjantem Stefanem Rejem prowadzi nieoficjalne śledztwo. Okazuje się, że wybór ofiar nie był przypadkowy, dodatkowo istnieje prawdopodobieństwo, że oprawca nie jest człowiekiem.
Przed przeczytaniem książki mój entuzjazm był dosyć spory ze względu na akcję w Polsce. Szybko jednak opadł, kiedy zacząłem czytać opisy naszego kraju. Według Masterona Polska to kraj brudny, każdy Polak obowiązkowo nosi reklamówkę w ręce, kobiety mają wąsy i nieogolone nogi. Ulice są pełne starych aut, prawie każde z nich jest w jakiś sposób uszkodzone. Bohaterowie książki mają znane nazwiska: Rej, Konopnicka, Matejko.
Masterton miał Polską żonę. Uważa, że kobiety z tego kraju są piękne, jego książki często mają u nas prapremierę, przyjaźni się z wydawcami a do tego często odwiedza nasz kraj. Jego pierwsze wizyty (czas) były niefortunne - zaraz po przemianach ustrojowych. W tej książce Masterton starał się opisywać to co widział, a gdy dodał do tego jeszcze historyczne zależności, wyszło mu coś niejasnego, nieaktualnego.
Można zarzucić autorowi, że kreuje polską rzeczywistość dość brutalnie, a historia która na bazie tego powstała jest nieciekawa. Opowieść ta jest niestety infantylna, przeciętna. Motywy postępowania bohaterów są niewiarygodne, a oni sami przedstawieni są w dość prosty sposób. Powieść ta sprawdza się tylko jako ciekawostka, aby sprawdzić, jak autor widział Polskę kilkanaście lat temu. Niema tu tego, do czego w swoich powieściach przyzwyczaił nas Brytyjczyk.