“Morelowa księgarnia” ukraińskiej pisarki Oresty Osijczuk to wyjątkowa historia o sile dziecięcych wspomnień, szczerych, zanurzonych w tęsknocie, sentymentalnych i wzruszających.
Fabuła powieści rozgrywa się w dwóch liniach czasowych: przeszłość, przed wybuchem I wojny światowej i o sto lat późniejsza teraźniejszość. W przeszłości narratorem jest dziewięcioletni Mychajło Faryniak, w teraźniejszości pojawia się dorosły bohater, również Mychajło, poszukujący swoich korzeni.
Na mnie największe wrażenie zrobiła jednak przeszłość, kiedy to poznajemy losy Marii Faryniak i jej syna. Kobieta, wyjeżdżając do Francji, zmuszona była oddać Mychajło pod opiekę krewnych zmarłego męża. Obiecała też chłopcu, że powróci. Wuj Stefan był właścicielem księgarni, surowa ciotka Kasia zajmowała się domem. Mimo że rodzina chciała dla niego jak najlepiej, tęsknota za ukochaną mamą towarzyszyła chłopcu każdego dnia. Nie złagodziło jej zawarcie przyjaźni z Romkiem, przyjaźni prawdziwej, takiej na śmierć i życie. Michajlo dorasta zatem w poczuciu straty i pustki w sercu, z poczuciem, że nie ma czegoś, co powinno być obecne w jego dziecięcym życiu.
Mijają dni, wypełnione nie tylko zabawami, ale i domowymi obowiązkami, nakładanymi przez stanowczą i rządząca całym domem ciotką Kasią, wizytami w księgarni wujka Stefana, wycofanego marzyciela, pochłoniętego wyszukiwaniem cennych wydań książek. Dni o zapachu moreli, cynamonowych ciasteczek wypiekanych przez ciocię i słodkiej karmelowej woni jasnych włosów Irenki, pierwszego dziecięcego zauroczenia, pierwszej niewinnej miłości. Mychajło jednak musi dorosnąć i wybuch I wojny światowej ten okres kończy. Na jaw wyjdą też wtedy rodzinne sekrety, które zmienią wiele w życiu obydwu bohaterów, tego z przeszłości, tego z teraźniejszości i doprowadzą do odkrycia zaskakującej tajemnicy. Jakiej? Tego nie zdradzę, zapraszam za to do lektury powieści Oresty Osijczuk.
“Morelowa księgarnia” zrobiła na mnie duże wrażenie za przyczyną jej dziecięcego narratora. Ta historia opowiadana przez Mychajłę pełna jest autentycznych w odczuciu emocji, stąd skutecznie trafia do serca i wpływa na wyobraźnię, uruchamiając własne wspomnienia z dzieciństwa. To wzruszająca opowieść przedstawiona z perspektywy małego chłopca, który próbuje odnaleźć siebie i zabiera nas w podróż przez pierwsze przyjaźnie, zauroczenia, tęsknotę za najbliższymi. A chłopiec ten ma wyjątkowy dar przyciągania uwagi czytelnika, wywoływania uśmiechu na twarzy swoją dziecięcą nieporadnością, nieświadomością. Nie tylko uśmiechu zresztą, zapewniam, że i łzy wzruszenia albo nawet smutku pojawią się czasem podczas jej lektury. Historia napisana przez Osijczuk pochłonęła mnie bez reszty. Zauroczył mnie jej przepiękny język i styl oraz nieco nostalgiczny klimat dzieciństwa pachnącego morelami, które rosną przed domem wuja Stefana, cynamonem kojarzonym z ciocią Kasią i słodkim karmelem pojawiającym się wraz z piękną Irenką. To naprawdę pachnąca powieść!
“Morelowa księgarnia”, choć jest słodkim i pachnącym zapisem dzieciństwa, ma też drugie dno. Jest to bowiem historia o dorastaniu, o dorastaniu bez czegoś, bez matki, ojca i dorastaniu do czegoś, do podejmowania życiowych decyzji, do odpowiedzialności. W tle wielka historia, wojna, która zmusza bohaterów do heroicznych wyborów, zmienia życie wielu ludzi. Tyle że ten kontekst historyczno-kulturowy, z racji dziecięcego narratora, nie wybrzmiewa w powieści wyraźnie, raczej pozostaje niewypowiedziany, pozostawiając czytelnikowi pole do własnych refleksji.
Podsumowując, ,książka Osijczuk to pełna uroku, ciepła powieść o dojrzewaniu, o rodzinie, sile przyjaźni. Jej lektura sprawiła mi wiele przyjemności. Zapraszam zatem, otwórzcie drzwi tej pachnącej morelami księgarni i zajrzyjcie do środka!