Nagi mężczyzna budzi się na zimnej plaży w Maine. Jest wyczerpany fizycznie i psychicznie, i … jak się okazuje ma amnezję. Jedynym jego ratunkiem jest stojące nieopodal ekskluzywne BMW, a w nim oprócz kilku markowych gadżetów, pasujących na niego ubrań, butelki Jacka Danielsa, broni oraz pliku banknotów, dokumenty na nazwisko Daniela Hayesa zamieszkałego w Malibu, w Kalifornii. Nazywanie siebie Danielem, wydało mu się całkiem sensowne, teraz musi tylko dowiedzieć się kim jest i co tutaj robi. Auto umożliwiło mu podjecie szybkiej decyzji, bez zastanowienia ruszył w drogę. Kasa ułatwiała działanie, wynajęcie pokoju w motelu nie było problemem, ale problemem stał się miejscowy policjant, który rozpoznał w nim poszukiwaną osobę. Zetknięcie oko w oko z zastępcą szeryfa wywołało w zdezorientowanym mężczyźnie gwałtowną reakcję – ucieczkę. Łańcuch niezrozumiałych dla naszego bohatera działań, rodzi szereg pytań na których Daniel nie znajduje odpowiedzi, na dodatek nikłe wspomnienie twarzy aktorki Emily Sweet i związane z jej osobą emocje, każą mu odnaleźć kobietę, być może to właśnie ona jest rozwiązaniem zagadki i kluczem do wyjaśnienia utraty pamięci.
Marcus Sakey to amerykański pisarz, który bardzo mocno angażuje się w swoją pracę. Aby jego powieści nabrały większej autentyczności zwiedzał kostnicę, chodził jak cień za detektywem z wydziału zabójstw czy jeździł z policjantami zajmującymi się gangami*. Tego typu działania sprawiły, że jego twórczość nabrała realizmu, docenione zostało to przez krytyków, a także przez rzeszę czytelników dla których Sakey stał się mistrzem kryminału. Jego powieści takie jak „Na ostrzu”, „Dobrzy ludzie” i „Na krańcach miasta” zostały nagrodzone, poza tym do wszystkich tych tytułów zakupiono prawa filmowe.
Bez zbędnego przedłużania, Marcus Sakey to pisarz zasługujący na uwagę, jego świetny styl pisania, zdolność do empatii i wczuwania się w umysły bohaterów jest zdumiewająca. Przekonałam się o tym czytając „Dwukrotną śmierć Daniela Hayesa”, powieść jest zaskakująca, trzyma w napięciu, a błyskawiczne zwroty akcji nie pozwalają oderwać się od lektury.
Fabuła książki jest tak skonstruowana, że skupia uwagę, ciągłe niespodzianki, nowe tropy powodują, że historia intryguje, postać Daniela też mocno zastanawia; znaleziona w samochodzie broń, drogie ciuchy i plik pieniędzy nie wróży nic dobrego, na dodatek niepokojące przebłyski wspomnień zwiastują życiowy galimatias, rodzi się pytanie, kim do diabła jest ten gość?...rozwiązanie tej zagadki znajdziemy dopiero w bardzo zaskakującym zakończeniu.
Brawa dla autora za umiejętne prowadzenie intrygi w której częste zmiany wydarzeń i niepewność związana z losami bohaterów nie pozwalają odetchnąć, poza tym historię przeplatają fragmenty scenariusza rozpisanego na role, daje to zdrowo do myślenia, bo trudno rozszyfrować czy są to flesze z przeszłości czy wydarzenia zachowane w podświadomości bohatera. Jest to oryginale zjawisko, ale obawiam się, że co niektórych czytelników może to wytrącić z równowagi. Z mojej strony malutki minus za męczenie materiału tzn. przydługie i nużące toki myślowe Hayesa, najczęściej były one bardzo interesujące, jednak zdarzało się, że roztkliwianie bohatera i nadmierne grzebanie w przeszłości było delikatnie mówiąc nudne. Na szczęście trzymająca w napięciu fabuła i sugestywne tło wydarzeń sprawia, że szybko zapominany o tej niedogodności.
„Dwukrotna śmierć Daniela Hayesa” to błyskotliwy thriller psychologiczny z domieszką kryminału i dramatu. Połączenie to sprawia, że książkę czyta się rewelacyjne, poza tym trafiamy na odwieczny dylemat, co by było gdyby...
*Tego typu informacje, a także wiele innych ciekawostek można znaleźć na stronie autora
www.marcussakey.com