Poplątane ścieżki Agaty Sawickiej to druga część trylogii Dwór w Zaleszycach. O moich wrażeniach z Niespokojnych serc możecie przeczytać
tutaj. Przyznam szczerze, że z niecierpliwością czekałam na drugą część, bo autorka zachwyciła mnie swoim debiutem i byłam niezmiernie ciekawa co słychać u bohaterów, a poza tym zżerała mnie ciekawość jak poradziła sobie Pani Agata stawiając swoim debiutem wysoko poprzeczkę. Jak już zdążyliście mnie poznać to doskonale wiecie, że przedkładam ponad wszystko naszych rodzimych twórców i kocham sagi, opowieści snute leniwie i pozwalające poznać historię. Nie uważacie, że ta cukierkowa okładka od pierwszego wejrzenia jest w stanie skraść niejedno serce? A jak autorka poradziła sobie z tak genialnie rozpoczętą serią?
Oto opis wydawcy:
" Lato w Zaleszycach nieubłagalnie dobiega końca... Julianna jest szczęśliwa - już nie musi ukrywać swoich uczuć. Kocha i jest kochana. Każdą wolną chwilę spędza z Danielem, korzystając z ostatnich dni beztroski. Wydaje się, że nic nie jest w stanie zmącić ich szczęścia.
Tymczasem nad starym dworem zbierają się czarne chmury. Do miasteczka przyjeżdżają spadkobiercy rodziny Zaleszyckich, którzy chcą odzyskać posiadłość i urządzić w niej hotel. Przyszłość muzeum i kawiarenki staje pod znakiem zapytania.
Julianna poznaje powojenne losy Emilii i historię zakazanej miłości babci Nusi. Okazuje się, że kobiety łączy więcej, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać."
Przyznaje bez bicia, że mam tyle książek do przeczytania, że w zasadzie nie wiem co czytać najpierw. Mam głupi zwyczaj, że przeważnie czytuje dwie, trzy książki jednocześnie, ale jak już wczytałam się w Poplątane ścieżki to wszystkie pozostałe poszły w odstawkę. Autorka zaskoczyła mnie dojrzałością i niesamowitą skrupulatnością.. Pani Agata to młoda osoba, ale pisze tak dojrzale i tak piękna polszczyzną, że książka czyta się sama. Dużo się dzieje w życiu Julianny, ale wszystko ma jakiś sens i do czegoś prowadzi.Nie tylko mamy okazję śledzić losy Julianny, ale i poznajemy dalszy ciąg losów Emilii i także niespełnionej miłości babci Nusi.
Wzruszyła mnie powojenna historia babci Nusi i radzieckiego żołnierza Griszy. Chociaż dzieliło ich wszystko to jednak odnaleźli się w tych trudnych czasach. Ale czy dane im będzie spędzić życie razem czy może ktoś stanie im na przeszkodzie? To niesamowicie wzruszająca historia, która będzie jak się domyślam miała swój dalszy ciąg w kolejnej części. Mogę się tylko domyślać kto i z kim, kto przeciwko komu, ale to co sobie wymyśliłam sprawiło, że włos jeży mi się na głowie, To będzie prawdziwy sztos i już nie mogę się doczekać zakończenia tej historii.
Autorka w piękny sposób opisuje losy Julianny, Emilii i babci Nusi. Trzy kobiety, które żyją w zupełnie innych czasach, a jednak coś je łączy Przeszłość i teraźniejszość, teraźniejszość i przeszłość,a wszystko to okraszone niesamowitą dawką emocji. Agata Sawicka po raz kolejny udowadnia, że warto z optymizmem patrzeć w przyszłość i po burzy zawsze musi wzejść słońce. To wartościowa książka o najważniejszych wartościach, które powinny nam towarzyszyć każdego dnia. To książka, która pozwala nam zanurzyć się w świat bohaterów i zapomnieć o własnych problemach , pozwala złapać dystans i daje odpocząć po ciężkim dniu.
Życie potrafi zaskakiwać o czym przekonacie się sięgając po Poplątane ścieżki. Ja jestem zachwycona, oczarowana i z niecierpliwością wypatruję zakończenia historii, bo już się przekonałam, że pani Agata Sawicka potrafi pisać i z pewnością jeszcze dane nam będzie czytać jej kolejne książki.We mnie już ma wierną czytelniczkę i jestem przekonana, że nigdy się nie zawiodę.
Jeśli jeszcze nie znacie twórczości autorki to sięgnijcie koniecznie po dwie części Dworu w Zaleszycach.