Już dawno tak ciężko nie oceniało mi się książki. Pomijając całą sytuację, która towarzyszyła wydaniu tej pozycji, która moim zdaniem była dziwna. No nikt nie zaprzeczy, że te okładki są całkiem inne od pozostałych części i nijak do siebie nie pasują. A podział na 2 tomy, jak dla mnie, był niepotrzebny, no ale cóż… decyzja wydawnictwa. Ale wracając do oceny książki, jest to pozycja którą dobrze mi się czytało, strony leciały szybko, ale z drugiej strony, dawno nie miałam tylu zastrzeżeń do książki…
Miałam wrażenie, że coś kulało tłumaczenie, zwłaszcza na początku. Jakby język był momentami zbyt sztywny. Trochę zawiodła chyba też korekta, bo często pojawiały się literówki. Miałam wrażenie, że parę razy brakowało „nie” przy czasownikach, albo mylono „ twój’ z „mój”, ponieważ niektóre konwersacje bez tych zamian nie miały sensu. Scen seksu wbrew krążącym opiniom nie było aż tak dużo. I jakoś specjalnie mi nie przeszkadzały, a byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie pewna sprawa – sposób w jaki traktowano zbliżenie. Nie mam nic przeciw seksowi, każdy ma do niego prawo, ale traktowanie go jako lekarstwo na wszystko, trochę mnie drażniło. Było to remedium na wszystko – na zły humor, na poczucie skrzywdzenia, na obrazę, na depresję. Mimo wszelkim korzyściom płynącym ze zbliżenia, uważam, że w pewnych sytuacjach lepsza byłaby rozmowa i wyjaśnienie sobie wszelkich spraw. Seks potraktowano tutaj trochę przedmiotowo i instrumentalnie. Opisy też nie musiały być aż tak wulgarne. Nie wiem, czy autorka tak chciała, czy to wina tłumaczenia, ale dużo bardziej by mi się podobały jakby były subtelniejsze i ze smakiem napisane.
Bardzo lubię twórczość Mass. Pisze ona bardzo płynnie, fajnie kreuje świat. Pomysł ze zmianą głównych bohaterów też mi się podobał. Pierwsza trylogia poświęcona była wojnie i budowaniu relacji między Rhysem i Feirą. Nowelka pokazywała próbę odbudowania normalności po walkach. Właściwie nie było sensu kontynuowania wątku pary książęcej. Tam już wszystko zostało powiedziane. Nesta może i nie jest postacią, którą łatwo polubić, jest za to postacią złożoną i bardzo skomplikowaną, co czyni ją ciekawą bohaterką. Kasjana jako walecznego i przystojnego generała, ciężko nie darzyć sympatią :) Obserwowanie rozwoju ich relacji było interesujące. Podobał mi się też wątek przyjaźni między Walkiriami. Chociaż z chęcią dokładniej poznałabym ich historie, które tutaj pokazane były dość pobieżnie. Scen akcji nie ma tu za dużo, zwłaszcza w pierwszej części, więcej jest opisu uczuć i przeżyć, ale mnie to odpowiadało. W końcu wojna się skończyła, życie płynie wolniej.
Do świata Dworów wróciłam z radością. Książkę czytało mi się szybko i przyjemnie, mimo że, w paru wyżej wspomnianych momentach, lekko się skrzywiłam. Dlatego polecam ją fanom twórczości Maas. Ale jak bardzo nie lubicie Nesty, albo opisów seksu, to nie trzeba jej czytać. Pierwsze 3 tomy kończą się satysfakcjonująco, ta część nie jest bezpośrednią kontynuacją tamtych wątków, więc nie jest konieczne jej poznanie.