Zdążyłam już zauważyć, że ojciec Leon Knabit ma swój specyficzny sposób pisania. Odnosi się wrażenie, że on wie, iż nie trzeba lać wody, aby przesłanie, które pragnie wyrazić dotarło do odbiorcy. I dociera. Dzieje się to prawdopodobnie za sprawą, dzielenia pisanych przez tekstów na krótkie fragmenty. W tym wypadku jedna mała część składa się ze słów papieża z interpretacją benedyktyna, które aż proszą się o przemyślenie, bądź głębsze zanalizowanie przez czytelników.
Cytaty w książce nie pojawiają się w chronologicznym szyku, aczkolwiek połączone są przez rozdziały, które ujmują ważniejsze etapy życia Karola Wojtyły, a później Jana Pawła II.
Tuż przed siódmą rocznicą śmierci Ojca Świętego miałam okazję przeczytać książkę, której autor poprowadził mnie po fragmentach homilii, rozmów, a właściwie gawęd czy nawet testamentu Papieża Polaka. Zostało zaznaczone już na początku, że wszelka własna interpretacja będzie równie cenna, co pozwoliło mi wnikliwiej spojrzeć na tekst. Nie spodziewałam się, że emocje związane z Naszym Papieżem znowu odżyją. Niestety nigdy osobiście go nie spotkałam, ale często wraz z rodziną oglądaliśmy relacje z mszy, uczestniczyliśmy w umieraniu i pogrzebie Jana Pawła II. Byłam blisko, ale jednocześnie bardzo daleko od tych wydarzeń.
Wracając do samej książki. Tytuł i okładka nawiązują do napisu na zegarze słonecznym, który, można to śmiało powiedzieć, towarzyszył Papieżowi przez całe jego życie. I takich "bilbordów" można tu znaleźć więcej. Są to wybrane przesłania Głowy Kościoła dla wiernych w postaci krótkich, telegraficznych tekstów w charakterystycznych ramach.
W książce odnaleźć można sporo humoru, ale i poważnych treści. W wielu miejscach o. Leon nawiązuje do współczesnych wydarzeń odnosząc je do wypowiedzi Papieża, są to m.in.: katastrofa w Smoleńsku, tendencja do powstawania małych firm, prorodzinna polityka etc.
Będąc zachęcona przez benedyktyna do własnej interpretacji, przypomniałam sobie, że słyszałam kiedyś takie stwierdzenie: ktoś kto znajduje się blisko natury, nie może zostać ateistą. Dlatego też wszelakie spływy kajakowe czy górskie rekolekcje były realizowane w idealnych miejscach,a zarazem w świetny sposób, aby przybliżać młodzieży Boga, gdy publicznie nie było takiej możliwości.
I prawie na koniec, a jednocześnie na początek. Ojciec Knabit wspomniał, że Karol Wojtyła dzięki dobremu wychowaniu "promieniował na otoczenie", czyli ulepszał innych naokoło, wyzwalał w ludziach dobro. Uważam, że nie możemy wychowywać naszych dzieci dla siebie, ponieważ ważniejsze jest wychować je dla świata. Zapewne nie jest to proste wyzwanie, bo chcemy, aby na starość ktoś przy nas został. Jednakże zastanówmy się przez chwilę. Czy dobry człowiek, dobry obywatel Polski i świata mógłby zapomnieć o ojcu i matce?
Książka przez redaktora Sylwestra Szefera polecana jest młodym, których tak ukochał Jan Paweł II, a którzy nie mieli okazji lub szansy na kontakt z Papieżem Polakiem. Znalazłam się w takiej grupie młodych ludzi i jestem przekonana, że właśnie nam potrzeba trudnych słów Ojca Świętego z lekkim komentarzem o. Leona.
I już zupełnie na koniec cytat z książki:
"Jak to dobrze, że Karol Wojtyła został papieżem. Jeśli by został artystą, nawet wielkim, to jego zdolności poszłyby w innym kierunku. A on oddał się całkowicie w ręce Boga przez Matkę Najświętszą i został postawiony na tym miejscu, gdzie jego talenty zostały wielokrotnie pomnożone i wykorzystane z pożytkiem dla ogromnej rzeszy ludzi. Korzystajmy także dzisiaj z tych talentów."