Jane Austen "Duma i uprzedzenie",
Czytacie klasykę literatury? Wracacie do książek, które być może czytaliście już wcześniej? Wolicie książkę czy ekranizację filmową klasyki? Wreszcie, czy zwracacie uwagę na urodę okładek?
Cieszy mnie bardzo, że książki, które warto znać, nie dość, że doczekują się kolejnych wznowień, to jeszcze wydawane są coraz piękniej. Ta seria jest tego kolejnym przykładem. Cudowna twarda oprawa, piękny tkaninowy wzór w kwiaty, złote litery, starannie dobrany ekologiczny papier. Coraz częściej współczesne książki zaczynają przypominać małe dzieła sztuki.
Wersję filmową nakręconą w 2005 roku, oglądałam oczywiście wieki temu. Miło było zatem powrócić ponownie, tym razem literacko, do historii, która swoją premierę miała w 1813 roku. Ponad dwieście lat temu i muszę przyznać, że wcale tak bardzo się nie zestarzała. Dawno już co prawda skończyły się czasy, kiedy rodziny żyły od balu do balu, kiedy lokalnym wydarzeniem stawało się przybycie nowych mieszkańców, zamążpójście córek spędzało rodzicom sen z powiek. Kiedy liczyło się bywanie w dobrym towarzystwie, wizyty, rewizyty, rauty, obiady, o których można było później porozmawiać, czy to w gronie rodziny, czy też przyjaciół. W tym aspekcie od czasu napisania powieści przez Jane Austen wiele się zmieniło.
I chociaż moja natura nie przywykła do tego typu spędzania czasu, zapewne również trudno byłoby mi się w tamtych realiach odnaleźć, to jednak "Duma i uprzedzenie" okazuje się być powieścią niezwykle aktualną, jeżeli chodzi o aspekt relacji międzyludzkich, rodzinnych oczekiwań, realizacji marzeń, trudnych wyborów, czyichś zasłyszanych, nieopatrznie zinterpretowanych słów.
Zadaniem rodziny w XIX wieku było wyswatać, a następnie dobrze wydać za mąż córkę. Problem w tym, że tych córek rodziny posiadały zwykle dużo więcej niż jedną, poszukiwania kandydatów były zatem wieloletnim procesem. Państwo Bennet mają ich pięć, w dodatku wszystkie w wieku umożliwiającym już wydanie za mąż, a dobrych kandydatów na męża na horyzoncie nie ma zbyt wielu.
Kiedy więc okazuje się, że nieopodal będzie mieszkał młody i bogaty pan Bingley, rozpoczyna się wyścig z czasem, stroszenie piórek, wystawowe okno, w którym młode panny mają obowiązek jak najlepiej się zaprezentować.
Nie obejdzie się bez mnóstwa nieporozumień, miłosnych westchnień, skandali, niezrozumiałych zachowań. Ludzka natura ujawni się w całej okazałości. Wartka akcja oraz ogromne zamieszanie powodują, że przyglądałam się historii z wielkim zainteresowaniem, zdziwieniem, czasami również niedowierzaniem, raz po raz zwracając uwagę, jak wiele zachowań, nie obcych jest nam dzisiaj. Cieszy mnie również, że już dwieście lat temu było miejsce na kobiecy bunt, wyjście poza utarte ramy i możliwość wygłoszenia przez kobietę własnego zdania, co w tamtych czasach musiało czynić z "Dumy i uprzedzenia" interesującą powieść społeczną.