Cienie dawnych grzechów recenzja

Można było za darmo pobrać z Legimi, więc skorzystałam. Bardzo żałuję tej decyzji. Porzuciłabym ją pewnie, gdyby nie to, że zwyczajnie było mi szkoda, że specjalnie kombinowałam, żeby ją mieć.

Co ciekawe dopiero czytając opinie, dowiedziałam się, że autorzy tej książki są bardzo znani i przez niektórych nazywani “mistrzami thrillerów”. Ja nigdy wcześniej o nich nie słyszałam. Po tej lekturze zdecydowanie nie zamierzam sięgać po inne ich książki. Zdaje sobie sprawę, że to może być wina tego, że pisali wspólnie. Pisząc osobno, ten styl będzie na pewno inny, ale bardzo mocno się zraziłam.

Myślę, że gdyby nie to, że słuchałam w formie słuchowiska, to nie dałabym rady przebrnąć przez tę historię. Słuchowisko było naprawdę dobre, gdyby tylko o chodziło, to byłabym bardzo zadowolona.

Mam wrażenie, że jest zwyczajnie o niczym. Nie ma tu za bardzo akcji, przez większość czasu nie mamy żadnych wskazówek. To samo w sobie nie byłoby jeszcze takie złe, bo to czasem działa. Niestety pod koniec dostajemy informacje jak na tacy. Nie wywołało to we mnie żadnych emocji.

Głównie skupiamy się na psychozie Kaliny. Ten wątek mógłby być interesujący, szczególnie że ja lubię takie tematy. Niestety bohaterka była niesamowicie denerwująca. Zdarzyło mi się zatrzymać audiobook, bo nie mogłam znieść tego, co robiła. Jej przeszłość miała chyba sprawić, że będziemy jej współczuć i spojrzymy na nią inaczej. Na mnie to zdecydowanie nie podziałało.

Drugi główny bohater, czyli Daniel to też denerwująca i dziwna persona. Jego też nie zdołałam polubić, zachowywał się, jakby nie miał żadnych ludzkich uczuć i ciągle grał na emocjach innych. Połączenie tej dwójki to już całkowita masakra. Postać Daniela miała potencjał. Wydawało mi się, że to będzie postać, którą naprawdę polubię.

Niestety wszystkie postacie moim zadaniem były zwyczajnie “kartonowe”. Żadna się nie wyróżniała, były tylko po to, żeby wypełnić luki.
Czytałam już trochę thrillerów czy kryminałów. Jak do tej pory jedynie ten wywołał we mnie tak drastycznie złe emocje. W ogóle chyba nigdy nie dałam oceny 3/10 gwiazdek. Zawsze znajdowałam jakieś “ale”, które zwiększało ocenę. W tym przypadku nic takiego nie znalazłam.