Q: Lubicie duety? A co powiecie na duet damsko-męski?
Odkąd przeczytałam opis tej, książki, wiedziałam, że będzie to ciekawa książka i jazda bez trzymanki.
Nadia Nilerol jest właścicielką wydawnictwa i małej kawiarni w Zgorzelcu, którym poświęca się za dnia. Jednak, kiedy za oknem się ściemnia, porządna i poukładana Nadia zmienia się w żądną adrenaliny i odważną uczestniczkę wyścigów samochodowych.
Dawid Bruno jest aplikantem w jednej z kancelarii adwokackich w Warszawie. Za dnia jest wzorowym pracownikiem, a wieczorem przemienia się w egoistycznego playboya, dla którego liczą się wyłącznie szybkie numerki i imprezy.
Jedno spotkanie sprawia, że ta dwójka nie będzie mogła o sobie zapomnieć. Nadię i Dawida połączy uczucie, którego nie będzie w stanie zatrzymać nawet oddzielająca ich odległość. Jednak znajdzie się coś, co będzie chciało ich rozdzielić. To przeszłość, która przypomni im o sobie i nie będzie chciała tak łatwo odpuścić. Czy gaz do dechy sprawi, że przed nią uciekną? A może okaże się godnym rywalem i będą się ścigać łeb w łeb?
Byłam ogromnie ciekawa tej książki. Została ona napisana przez kobietę i mężczyznę i to było moje pierwsze spotkanie z czymś takim. Jak można się zorientować mamy narrację z dwóch stron i na pierwszy rzut oka książkę czyta się, jakby pisała ją jedna osoba, jednak z czasem można wyczuć kilka elementów i małe różnice w stylu między rozdziałami.
Podobało mi się pokazanie, że często człowiek ma dwie natury, inną za dnia, w pracy, a inną wieczorem, po pracy. I tutaj bohaterzy uwielbiali obie swoje natury i udawało im się godzić takie dwa życia, choć mogłoby się to wydawać dość trudne.
Nadia i Dawid są po przejściach, mają blizny, które bez wątpienia ukształtowały ich na tych, kim są teraz. Każdy z nich ma swoje tajemnice, większe lub mniejsze, a te prędzej czy później i tak zapukają do drzwi drugiej osoby.
Bez wątpienia spodobają się wam tak różni, a jednak tak podobni bohaterowie. Od pierwszej chwili czuć pomiędzy nimi przyciąganie, a w połączeniu z zawrotną prędkością dostajemy coś, co sprawi, że nie będziecie mogli oderwać się od książki.
„Alcantara” beż wątpienia ukazuje, że człowiek, który kocha, jest w stanie zrobić wszystko dla drugiej połówki. Aby ochronić ukochaną osobę, może się nawet posunąć do czegoś, co może zranić tamtą osobę, a wspólna przyszłość może stanąć pod znakiem zapytania. Mimo to takie posunięcie będzie warte takiego poświęcenia.
Ta książka jest debiutem autorów (co prawda, Karolina ma za sobą parę opowiadań w antologiach) i jest to całkiem fajny debiut. Zabrakło mi tutaj trochę więcej wyścigów i tej całej otoczki przed czy po nich — oczywiście dostaliśmy to, ale chciałabym tego jeszcze więcej. Coś, co nie było właściwe czymś złym, jednak sprawiało, że czasem miało się wrażenie, jakby wydarzenia wręcz przyspieszały jak wskazówka na prędkomierzu w sportowym aucie. „Ucinanie” scen, by później wrócić do nich w rozmyślaniach czy wspomnieniach bohaterów. I tutaj jest to również plusem, bo niektóre zdarzenia mamy ze szczegółowym opisem.
Historia została urwana w takim momencie, że po skończeniu miałam ochotę rzucić książką. Tak się nie robi. Chcę już kolejną część. Chcę wiedzieć, co się dalej wydarzy, jak potoczy się życie bohaterów.
Książkę czyta się dość szybko, dlatego będzie to idealną propozycją na wakacyjne popołudnie lub weekendowy wieczór.