Kanwą powieści jest życie Palestyńczyka- Ahmada Hamida, towarzyszymy mu od momentu jego dzieciństwa, które brutalnie się kończy, aż do późnych lat. Niemym świadkiem losów rodziny jest tytułowe drzewo migdałowe. Sam Ahmad posiada dar, który pomoże mu w życiu, a co przewidział jego ojciec. Swoją drogą, bardzo podobała mi się postać ojca- Baby, naprawdę mądry człowiek, kierujący się czystym sercem. Wartości, które wpoił synkowi prowadziły także jego przez życie, które go nie rozpieszczało.Dramatyczne zwroty akcji pokazują jak niebywałą siłę ma w sobie chłopak, którego rzucono w bezwzględny świat. Odpowiedzialność jaka na nim ciążyła, razem z wyrzutami sumienia nie złamały go, nie skarżył się, tak bardzo chciał odpokutować za swoje winy.Obietnica, że się nie podda i będzie walczył o siebie dodawała mu sił, kiedy musiał podejmować trudne decyzje, by skorzystać z szansy.Autorka stworzyła piękny obraz miłości w rodzinie, malując go wszystkimi kolorami, nie zawsze było dobrze...nie zawsze najbliżsi wspierali Ahmada w jego wyborach, co też miało swoje powody, mające korzenie w nienawiści do Izraelczyków, a byli tacy obecni w życiu młodego geniusza. Kochał swoja rodzinę, pragnął chronić ich za wszelką cenę chciał zapewnić swoim bliskim byt, wyciągnąć ich z nędzy, pomóc godnie żyć. W życiu pełnym strachu i rozpaczy, wykazywał się niezłomną wiarą w drugiego człowieka, umiał patrzeć dalekowzrocznie, nie pozwolił, by nienawiść, zaślepiła go tak, jak jego brata/ matkę, próbował im tłumaczyć, ale trafiał na ścianę oporu.Ponadto żywił stałą nadzieję na lepsze jutro, wiedząc jednak że to co teraz, jest przejściowe, że później będzie lepiej. Piękna jest świadomość, że w momentach, kiedy los wystawia człowieka na próbę, znajdzie się jakaś bratnia dusza, która pomoże, nigdy nie należy jej tracić, bo nigdy nie wiadomo, co czeka za rogiem, kto może okazać się katalizatorem zmian ku lepszemu.
Bardzo ważnym wątkiem jest tutaj kwestia konfliktu zbrojnego i wzajemnej nienawiści, jaką generuje, Hamid i jego ojciec byli tolerancyjni, i to w prawdziwym, tego słowa, znaczeniu, mało kto zdobył by się na takie gesty, i poglądy w ogarniętym wojną kraju. Otrzymujemy bliższy obraz konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Ciężko wyobrazić sobie, co ludzie zamieszkujący newralgiczne objęte wojną obszary, przeżywają.
W tej historii widzimy ileż to złego może spotkać człowieka, i ile w tym wszystkim jest w stanie znieść, mało tego radzić sobie. Dodatkowo autorka zwraca uwagę na to, jak niebagatelne znaczenie edukacja ma, rzeczywiście jest kluczem do lepszego, potęgą.
Czyta się bardzo szybko, ciągle dzieje się coś konkretnego, a wszystko pisane przystępnym stylem. Przejmująca książka, przepełniona emocjami nie sposób odłożyć, kiedy już zaczniemy czytać.
Co prawda, powieść jest bardzo smutna, jednak nie na wskroś, nie zawsze wszystko się udaje, to prawda, ale takie jest życie. Warto walczyć do końca, wierzyć w siebie, ludzi i swoje marzenia. Orientować się według nich.To piękna powieść z wartką akcją i z ważnym przesłaniem. Stąd moja wysoka ocena. Polecam gorąco!