Grace jest poważną i odpowiedzialną dziewczyną, która lubi przedmioty ścisłe. Mieszka z rodzicami, jednak nie poświęcają jej oni zbyt wiele czasu – można nawet odnieść wrażenie, że to ona się nimi opiekuje. Kiedy była dzieckiem została zaatakowana przez wilki. Teraz jest nastolatką i ma na ich punkcie obsesję, tym bardziej, że żyją w lesie znajdującym się w pobliżu jej domu. Zwłaszcza jeden zwraca jej szczególną uwagę - rozpoznaje go po charakterystycznych żółtych oczach.
Tym wilkiem jest Sam. Las zamieszkują zmiennokształtni - gdy jest ciepło są normalnymi ludźmi, jednak kiedy temperatura obniża się i nadchodzi zima, zamieniają się w wilki. Sam także jest zafascynowany Grace – to dzięki niemu kilka lat temu przeżyła spotkanie z jego pobratymcami. Chłopak jest niezwykle wrażliwy, gra na gitarze i kocha poezję. Pewnego zimowego dnia, pod postacią wilka ryzykuje i zbliża się do Grace – potem już nic nie jest takie samo…
Na początku miałam co do tej powieści mieszane uczucia. Narracja jest prowadzona dwutorowo – przez Sama i Grace. Rozdziały są krótkie i często nie zajmują nawet strony, a przy każdym podana jest panująca temperatura. Czytając „Drżenie” miałam wrażenie, że wszystko jest za bardzo wyolbrzymione. Książka, pomimo tego, że mieści się w gatunku fantasy, momentami wydawała się zbyt nieprawdopodobna i niespójna. Jednak im dalej zagłębiałam się w powieść, tym bardziej mnie do siebie przekonywała. Kiedy wątki zostały wytłumaczone, wszystko nabrało zupełnie innego znaczenia i doszłam do wniosku, że jest ona niepowtarzalna, jedyna w swoim rodzaju.
To co połączyło głównych bohaterów, to coś więcej niż miłość. Ich wzajemna fascynacja i przywiązanie, które powstało kiedy byli dziećmi, a każde z nich reprezentowało inny gatunek, jest wprost magiczne. Przez powieść przewija się także kilkoro innych znaczących bohaterów, ale moją uwagę szczególnie przyciągnęła postać Isabel – niejednoznaczna, nie można jej osądzać po pozorach, ale pełna tajemnic i dzięki temu jeszcze bardziej interesująca.
„Drżenie” to idealny tytuł dla tej książki. Doskonale oddaje on atmosferę w niej panującą. Wszechobecna zima oprócz tworzenia specyficznego klimatu, ma ogromny wpływ na nastroje bohaterów. Powieść jest poetyczna, bardzo obrazowa – opisy mają często o wiele większe znaczenie niż słowa występujących w niej postaci.
Bardzo podoba mi się okładka. Cień dziewczyny oraz wilk na zimowym tle, połączone z kontrastującą, krwistą czerwienią parasolki i tytułu, przyciągają uwagę. Do tego znajdują się na niej błyszczące wypustki imitujące płatki śniegu, co jeszcze bardziej pomaga odczuć bijący z niej chłód.
Książkę czyta się dobrze i bardzo szybko. „Drżenie” opowiada przede wszystkim o miłości Sama i Grace oraz o problemach, które napotykają na swojej drodze. Okazuje się bowiem, że nadeszła prawdopodobnie ostatnia przemiana Sama w człowieka, a potem już na zawsze pozostanie wilkiem. Jednak oprócz tego głównego wątku pojawia się wiele innych, w mniejszy lub większy sposób związanych z zamieszkującą lasy Mercy Falls sforą.
Miałam problem z oceną tej powieści, ponieważ jak wcześniej wspomniałam, posiada drobne wady. Jednak podsumowując całość, ma ona w sobie to coś, co przyciąga – opisy są bardzo sugestywne i poruszające. Akcja trzyma w napięciu, już od pierwszej strony cały czas coś się dzieje, a cała powieść jest nastrojowa. Autorka skupiła się na emocjach. Zima, romantyzm, przygoda, wilki przemieniająca się w ludzi – jeżeli ktoś lubi opowieści tego typu, to „Drżenie” z pewnością mu się spodoba. Ja sięgam już po kolejny tom, ponieważ pomimo przewidywalności, zakończenie mnie urzekło.