Kilka lat temu trafił w moje ręce wyjątkowy spaślak - pokaźny zbiór opowiadań H.P. Lovecrafta Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści. Po niezbyt udanym spotkaniu z twórczością Edgara Allana Poe, groza Cienia z Providence bardzo mnie zaskoczyła i to pozytywnie. Od razu stałem się fanem niepospolitej wyobraźni Lovecrafta i wykreowanej przez niego mitologii. Mitologii Wielkich Przedwiecznych, ze szczególnym naciskiem na pewnego, uwięzionego głęboko pod wodą, paskudę zwanego Cthulhu.
To, że Lovecraft był i wciąż jest inspiracją dla kolejnych twórców, nie jest chyba dla nikogo zaskoczeniem. Facet, pomimo iż dziś jest często oceniany przez pryzmat swoich poglądów, które w naszych czasach uchodzą - ujmę to bardzo subtelnie - za kontrowersyjne, dla mnie osobiście był literackim geniuszem swoich czasów. Nic więc dziwnego, że z czasem stał się popkulturową ikoną i twórcą kultowy.
Stary, nie masz takiego wrażenia, że ten wstęp jest ciut... za długi? Może trochę, ale zmierzam do tego - i chyba jestem już blisko - że wraz ze śmiercią H.P. Lovecrafta w marcu 1937 roku, jego twórczość nie tylko nie umarła, ale i wciąż się rozwijała. Użyłem czasu przeszłego bowiem, to z czym mamy do czynienia współcześnie, jest niczym innym jak albo inspiracją (to akurat pół biedy), albo marną próbą wybicia się na twórczości Howarda Phillipsa. Jedynym, który tak naprawdę czuł jego twórczość był August Derleth. Najpierw jako wydawca Cienia z Providence, a później jako jego - jak sam siebie określał - "pośmiertny współpracownik". To, że Derleth nie tylko czuł klimat legendarnego twórcy, ale i potrafił kontynuować jego myśli, udowodnił w powieści, którą ostatnio miałem okazję, ale i wielką przyjemność przeczytać. Tropem Cthulhu, to stworzona w latach '60 opowieść o wciąż toczącej się walce pomiędzy szkaradztwem z R'lyeh i jego sługusami a garstką uświadomionych pod przewodnictwem profesora Labana Shrewsbury'ego.
Tropem Cthulhu opowiada o tym, jak profesorek, niczym Gandal Tolkiena, formułuje swoją drużynę pierścienia. Narratorem każdego z pięciu rozdziałów, jest inny członek ekipy, opowiadający o swoich przygodach i walce z kultystami. Akcja powieści zaczyna się w 1938, czyli niespełna rok po śmierci Lovecrafta i rozciąga się na ponad dekadę. Sam pisarz jest kilkukrotnie wzmiankowany przez bohaterów, co stanowi wyraźny ukłon Derletha w stronę nieżyjącego od lat przyjaciela. Jeśli chodzi o lokacje, to fani Cienia z Providence powinni być więcej niż usatysfakcjonowani. Ponownie powrócimy bowiem do Innsmouth, Arkham czy do Bezimiennego Miasta. Akcja powieści orbituje jednak wokół Czarnej Wyspy i ukrytego pod nią mitycznego R'lyeh.
Choć August Derleth całymi garściami czerpie z twórczości H.P. Lovecrafta, nie stara się naśladować jego stylu. I bardzo dobrze, bo dzięki temu, nie mamy naśladowcy, a - moim zdaniem - godnego kontynuatora. Tropem Cthulhu, to na pierwszy rzut oka klasyczna opowieść o walce dobra ze złem, jednak ta historia ma do opowiedzenia znacznie więcej. Powieść Derletha mówi nam o poświęceniu, zaufaniu, o otwarciu się na to co niesamowite. Pisarz wplótł w swoją opowieść również wątki szpiegowskie. Nade wszystko jednak, to wciąż historia przesiąknięta grozą, która kilkukrotnie sprawiła, że poczułem ciary na plecach. Jest to także swego rodzaju sentymentalna podróż do miejsc, które dobrze znałem z opowiadań Lovecrafta, a które dobrze było zobaczyć ponownie, jednak pod przewodnictwem kogoś zupełnie innego.
Myślę, że Tropem Cthulhu powinna się spodobać nie tylko fanom Lovecrafta. Chociaż znajomość mitologii Cthulhu z pewnością pomaga w zrozumieniu opowiedzianej tu historii, nie jest ona bezwzględnie wymagana. Tak czy inaczej August Derleth napisał bardzo dobrą powieść grozy, którą czytałem z dużym zainteresowaniem i dreszczykiem strachu. To bardzo dobrze napisana literatura rozrywkowa i tak należy do niej podchodzić. Na uwagę zasługuje też świetna ilustracja okładkowa autorstwa Artura Rudnickiego. Uważam, że oddaje klimat powieści, a nawet jest swego rodzaju zwiastunem tego, co czeka na nas podczas lektury. A na kartach Tropem Cthulhu spotkacie mrok, tajemnice i zło w swojej pierwotnej, dzikiej postaci. Takie książki lubię czytać i polecać. Gorąco zachęcam Was do lektury. 👍
© by MROCZNE STRONY | 2022