W tym roku postanowiłam nadrobić zaległości w literaturze. Na pierwszy ogień poszła twórczość Pani Katarzyny Puzyńskiej. Pierwszą część serii o Lipowie, Motylka, czytałam wieki temu i dlatego zabrałam się za lekturę Więcej czerwieni. Myślałam, że po latach nie będę pamiętać o bohaterach z pierwszej części, ale na szczęście demencja jeszcze mnie nie dopadła i wystarczył jeden rozdział, aby odświeżyć sobie pamięć. Szczerze mówiąc nie zdawałam sobie sprawy, że seria o Lipowie liczy już trzynaście tomów. Myślę jednak, że to dobrze, bo nie będę narzekać na brak lektur w tym roku. Nie znaczy to jednak, że skupię się na wcześniej wydanych książkach, bo jak wiecie lubię wiedzieć co w nowościach piszczy.
Do Lipowa przyszło upalne lato. Kto może korzysta z uroków słońca i praży się nad jeziorem w ośrodku Słoneczna Dolina. Każdy, ale nie policja, bo dla nich nie ma wakacyjnego czasu. Policjanci z Brodnicy, Lipowa i Żabich Dołów zmuszeni są do połączenia swoich sił, gdy na terenie ich działań zostają odnalezione ciała dwóch młodych dziewczyn. Im bardziej komisarz Klementyna Kopp i młodszy aspirant Daniel Podgórski oraz wspierający ich Wiktor Cybulski i Grzegorz mazur zagłębiają się w śledztwo to pojawia się coraz więcej tropów i podejrzanych. Gdy odnajdują kolejne dwie ofiary to sprawa bardziej się komplikuje. Czyżby seryjny morderca, który w charakterystyczny sposób okalecza swoje ofiary?
Akcja w Więcej czerwieni toczy się niesamowicie dynamicznie i muszę przyznać, że do samego końca nie udało mi się trafnie wytypować mordercy. Gdy już wydawało mi się, że wiem kto to, autorka komplikowała mi rozwiązanie zagadki. A już zakończenie wbiło mnie w fotel i długo zbierałam szczękę z podłogi, gdy policja w końcu odnalazła prawdziwego mordercę. Tak sobie myślałam nad motywami, które kierują tymi zwyrodnialcami. Niby normalni ludzie prawidłowo funkcjonujący w społeczeństwie, a jednak zdolni są do tak ohydnych czynów. W przypadku mordercy z Więcej czerwieni była to zemsta i chęć odwetu na kobietach. Czy kogoś takiego mamy prawo nazywać człowiekiem? Nie wiem, nie mnie osądzać, ale mam na ten temat własne zdanie, którego nie zmienię, a które niekoniecznie nadaje się do publikacji.
Seria o Lipowie to kryminał z wątkiem obyczajowym, a może powinno się powiedzieć, że powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym. Nie istotne, bo generalnie to świetnie napisane książki, które czyta się z zapartym tchem i wypiekami na twarzy. Nie wiem jak to będzie wyglądało dalej: czy autorka spocznie na laurach czy może rozwinie swój warsztat pisarski. Zaczęłam już kolejny tom i póki co mogę powiedzieć, że jest dobrze. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie dane mi będzie podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami o kolejnych tomach serii.
Jak zauważyłam książka zbiera różne recenzje. Mnie jednak się podobała i czytało mi się ją bardzo dobrze. Nie ukrywam, że irytowały mnie okrutnie określenia kajakarz Marcin Wiśniewski czy ratownik Kamil Mazur powtórzone milion razy, ale spuszczam na to zasłonę milczenie, bo trzeba wziąć poprawkę na to, że Więcej czerwieni jest drugą książką w dorobku pani Katarzyny Puzyńskiej i z pewnością z każdym kolejnym tomem będzie tylko lepiej.
Generalnie uważam, że mamy świetnych pisarzy i wcale nie trzeba sięgać po literaturę skandynawską żeby było mrocznie.
A jakie jest Wasze zdanie o serii o Lipowie, bo przecież Więcej czerwieni ujrzało światło dzienne w 2014 roku i z pewnością większość z Was jest już po lekturze.