Jodi Picoult to amerykańska pisarka, która znana jest z rozchwytywanych powieści obyczajowych. Swą pierwszą powieść napisała w wieku pięciu lat, a w 2003 roku dostała nagrodę New England Book za całokształt twórczości. Nakład jej książek na świecie przekroczył 14 milionów egzemplarzy.
Ross Wakeman, główny bohater powieści, to nieszczęśliwy, samotny mężczyzna, który twierdzi, że nie ma po co żyć. Uważa tak nie bez powodu. kilka lat wcześniej w wypadku samochodowym zginęła jego ukochana i teraz nie może sobie tego wybaczyć, zapomnieć o niej, ułożyć sobie życia na nowo i przede wszystkim przestać się obwiniać. Chcąc skontaktować się z narzeczoną poluje na duchy, jednak po wielu miesiącach trudów ciągle nie przynosi to rezultatu. Przyjeżdża do siostry, do Comtosook, gdzie bogaty inwestor chce zbudować centrum handlowe. Nie może jednak zacząć budowy, ponieważ plemię Indian Abenaki, które mieszka w okolicy protestuje, miejsce nawiedzają duchy, a nawet zaczynają dziać się różne dziwne anomalie: z nieba spadają płatki róż, ziemia zamarza w środku sierpnia, w południe pęka porcelana, pada czerwony deszcz, woda nie chce wrzeć, kolory wyglądają inaczej, a mięso psuje się w zamrażarce. Wtedy do akcji wkracza Ross, który ma niejakie doświadzenie w sprawach tropienia duchów. Bez wynagrodzenia rozpoczyna swe małe śledztwo.
Po pewnym czasie, kiedy działania są cały czas bezowocne, spotyka Lię - przepiękną kobietę, która budzi w nim chęć do życia. Ukrywa ona jednak pewną straszną tajemnicę, z której istnienia nie do końca zdaje sobie sprawę. Kim okaże się Lia? Czy Ross będzie mógł z nią spędzić resztę życia? I czy uda mu się skontaktować ze zmarłą narzeczoną lub jakimkolwiek duchem?
W powieści przewijają się także losy innych bohaterów, którzy na początku nie mają ze sobą nic wspólnego, ale wraz z rozwojem akcji pojawia się nić łącząca wszystkich. Możemy poznać wielu wspaniałych ludzi, z ich problemami, troskami, na przykład siostrę Rossa, Shelby i jej syna Ethana, który chory jest na bardzo rzadką chorobę czy Eliego - policjanta, którego zostawiła żona, a od pewnego czasu śni mu się pewna przepiękna kobieta. Albo Meredith, której córka widzi duchy, ale wszyscy uważają, że jest chora psychicznie, a jej matka wykonuje pracę potępianą przez część społeczeństwa.
Wszystkie postacie zostały przedstawione już w pierwszym rozdziale i było to dla mnie bardzo uciążliwe, wszyscy mi się mylili, bo bohaterów było na pewno kilkunastu. Musiałam sobie pisać na kartce imię i nazwisko oraz kim dana osoba jest, bo nie dało się ich odróżnić. To tak, jakbym spotkała piętnaście osób naraz i miała od razu zapamiętać ich dane oraz życiorysy.
Dziwne też dla mnie było to, że mieszkańcy miejscowości Comtosook, którzy tak naprawdę nie liczyli się w fabule, w ogóle nie zwracali uwagi na dziwne rzeczy dziejące się dookoła i żyli tak jakby wokół nich spadały jesienne liście z drzew a nie płatki róż z nieba.
Nie wiem dlaczego zaczęłam od minusów "Drugiego spojrzenia", bo ta pozycja ma naprawdę dużo plusów, o wiele więcej niż minusów. Przede wszystkim wątek z duchem był znakomity, wątek kryminalny też rewelacyjny, nie mogłam się doczekać, aby dowiedzieć się prawdy. Poruszane są tu też ludzkie problemy, które często mogą spotkać każdego z nas, na których podczas lektury możemy się skupić, zastanowić. Powieść skłania do wielu wielu refleksji nad własnym życiem, nad otaczającym nas światem. To bardzo ważne, żeby czasem o tym pomysleć, a jeśli skłania mnie do tego książka do myślę, że powinny należeć się jej wielkie brawa.
Powieść podzielona jest na trzy części: pierwsza to takie trochę przydługie wprowadzenie, które można opisać w dziesięciu zdaniach; druga to losy Lii, które też były trochę nużące, a trzecia, zdecydowanie najlepsza to dalszy ciąg losów bohaterów, który doprowadza do finału fabuły. Gdyby cała książka była taka, jak część ostatnia, to na pewno dałabym jej maxa, bo wciągnęła mnie niemiłosiernie. Niestety, podczas lektury poprzednich części kilka razy chciałam nawet ją odłożyć, przestać czytać i zacząć coś innego. Uwierzcie mi, rzadko mi się takie zjawisko przytrafia. Cieszę się jednak, że przebrnęłam przez pierwsze kilkaset stron (!!!) i mogłam poznać zaskakujące zakończenie, które spowodowało, że wszyscy bohaterowie stali się jedną wielką "rodziną".
Dzieło Jodi Picoult porusza też bardzo ważną, ale też krępującą sprawę, jakim była eugenika w USA w XX wieku. Dosyć dużo ciekawych rzeczy można dowiedzieć się na temat tej nauki z książki, ale chcących bardziej wgłębić się w ten temat odsyłam do Internetu.
"Drugie spojrzenie" to moje pierwsze spotkanie z jego autorką. Dlatego nie mogę porównać tej pozycji z innymi ani powiedzieć, że Jodi Picoult jest dla mnie fenomenalna, jak dla wielu czytelników. W przyszłości chciałabym przeczytać więcej powieści i wtedy wyrobię sobie zdanie na temat twórczości tej pani. Polecam ją wszystkim fanom tej autorki oraz tym, którzy jeszcze jej nie znają. A Wy co o niej myślicie? Co już od niej przeczytaliście?
Ocena: 3,5/5, 7/10