Mistrz dedukcji, który po jednym spojrzeniu jest w stanie opowiedzieć historię życia, osoby, na którą patrzy. Niezwykły umysł potrafiący rozwiązać to, czego inni nawet boją się podjąć. Człowiek lekko pyszny, gdyż świadomy swoich umiejętności, zawsze jednak dążący do ujawnienia prawdy. To on. Sherlock Holmes. Niezwykła jednostka wśród tłumów. Postać stworzona przez Arthura Conana Doyle'a, która po dziś dzień cieszy się rzeszą fanów na całym świecie. O Sherlocku co chwilę powstaje coś nowego, pomimo iż jego właściwy twórca już nie przykłada do tego ręki. Liczne ekranizacje pojawiają się zarówno w kinach jak i telewizji, pozwalając nam spojrzeć na jego przygody z trochę innej strony ("Sherlock" BBC z Benedictem Cumberbatchem w roli głównej) lub wyobrazić go sobie jako przystojnego i skorego do bójek mężczyznę (Robert Downey Jr. jako Sherlock w "Sherlocku Holmesie").
Ja sama również miałam już do czynienia z tą charyzmatyczną postacią dzięki lekturze "Psa Baskerbillów" i "Studium w szkarłacie" oraz obejrzeniu wielu różnorakich filmów na podstawie książek p. Doyle'a (uwielbiam ekranizację BBC!). Wszystkie te pozycje obudziły we mnie graniczącą z obsesją, fascynację Holmesem i sprawiły, że zdecydowałam się poznać każdą ze spraw, których ten mężczyzna się podjął.
"Pamiętniki Sherlocka Holmesa" to zbiór opowiadań, które napisał i udostępnił nam jak zawsze Watson, bliski przyjaciel Sherlocka i jego współlokator z Baker Street. Tekstów w tej książeczce jest 11, a każdy z nich traktuje o jakiejś oddzielnej mini sprawie z bogatego życia zawodowego detektywa. Nie uważam za sensowne streszczanie tych opowieści, gdyż mają one po zaledwie kilka stron i na pewno zdradziłabym w ich opisach o jedno czy dwa słowa za dużo. Nie chcąc więc wam zabierać przyjemności z czytania powiem więc jedynie ogólnie o ich stylu i atmosferze, jaka w nich panuje.
Watson jest dobrym narratorem i ze szczegółami opowiada nam co jego przyjaciel robi, na co zwraca uwagę i w końcu w jaki sposób dociera do sedna każdej ze spraw. Rzeczy, które czasami nawet dla policji zdają się być nieistotne, często okazują się być kluczem do tajemniczych historii. Sherlockowi nic nie umyka, a jego dedukcja zawsze ma logiczne uzasadnienie. Ludzie zaangażowani z niecodzienne sytuacje zwracają się do niego ze swymi problemami, gdyż wiedzą że ma on opinię specjalisty i zawsze można na niego liczyć. Atmosfera wszechobecnej tajemnicy jest dominująca. Doyle początkowo wprowadza nas bowiem delikatnie w sprawę zarysowując, że kryje się za nią jakiś sekret. Później miesza nam w głowach różnymi wydarzeniami, aby na końcu Sherlock mógł wyjaśnić, że wszystko tak naprawdę miało sens, tylko to my za słabo obserwowaliśmy, co się dzieje.
Dla fanów Sherlocka ta książka jest pozycją obowiązkową, tak jak i reszta opowiadań o niezwykłym detektywie. Moim zdaniem warto było jednak sięgnąć po właśnie to wydanie, gdyż oprócz poręcznego, niewielkiego formatu, jego plusem był ostatni z tekstów opowiadający o Sherlocku i Moriartym. Ja sama do tej pory znałam ich relacje jedynie z filmów, dlatego przeczytanie o tym, co naprawdę się między nimi wydarzyło, było dla mnie autentycznie emocjonujące.