„Never been kissed” autorstwa Timothy Janovsky to kolejna gorąca premiera od Wydawnictwa SeeYA, która podbije Wasze czytelnicze serduszka. Słowo, kiedy zaczęłam czytać ten tytuł miałam, co do niego mieszane uczucia, jednak później, kiedy głębiej poznałam świat Wrena, wiedziałam, że będzie to jeden z tych tytułów, dla którego po raz kolejny stracę głowę!
Wren Roland jeszcze nigdy się z nikim nie całował, ale ponad wszystko marzy o prawdziwym filmowym happy endzie. W noc przed swoimi urodzinami pod wpływem nostalgii wysyła maile do wszystkich chłopaków, w których (ekhm) kochał się przed coming outem. Kolejnego dnia pojawia się nieuchronne „o-boże-co-ja-zrobiłem”, ale Wren ucisza panikę. Po co się stresować? Żaden z jego niedoszłych raczej nie przeczyta wiadomości, a już na pewno nie odpisze. Prawda?
I tu wkracza Derick Haverford, numer jeden na liście crushy Wrena sprzed wyjścia z szafy, a jednocześnie nowy praktykant od mediów społecznościowych w jego kinie. Wszyscy twierdzą, że Derick polega w życiu jedynie na urodzie gwiazdy i koneksjach ojca, ale Wren od zawsze wie, jak bardzo się mylą. Szkoda tylko, że Derick nie odwzajemnia jego uczuć w sprawie niesławnego prawie pocałunku, który wywrócił świat Wrena do góry nogami.
Wszystko jedno. Wren nie jest już schowanym w szafie nastolatkiem; jakoś to przeżyje. Jednak lato wypełnia chłopakom szczególny projekt, który ma szansę raz na zawsze uratować podupadające kino, a Wren i Derick coraz bardziej się do siebie zbliżają… i może wreszcie marzenie Wrena o perfekcyjnym pocałunku przed napisami końcowymi ma szansę się spełnić.
Jak pewnie zdążyliście już zauważyć, „Never been kissed” to pozycja z gatunku komedii romantycznej, która jest idealna nie tylko dla młodych czytelników. Przyznam, że ja sama nieźle się przy tej lekturze bawiłam. W tej książce czeka na Was dużo humoru - pojawia się kilka scen, które rozbawią Was do łez, a poczucie humoru bohaterów jest po prostu zaraźliwe.
Przyznam, że tytuł ten należy do książek z niebyt skomplikowaną fabułą, jednak czy jest to wada? W przypadku tego tytułu jest wręcz przeciwnie, dzięki pewnej schematyczności czułam jak z każdą kolejną stroną zakochuje się w tej powieści coraz bardziej oraz dzięki tej przygodzie cofnęłam się o kilka lat wstecz.
Dzięki niezbyt szybkiej fabule autor poświęcił większość swojej pracy na emocje bohaterów, za co należą mu się ogromne brawa. Ta pozycja wręcz kipi od targających bohaterami uczuć oraz męczących ich bolączkami. Ten element sprawił, że bardzo szybko zżyłam się z Wrenem oraz jego historią. Wręcz miałam wrażenie, że jesteśmy dobrymi kumplami, którzy nie mają przed sobą żadnych tajemnic. W trakcie czytania będziecie towarzyszyć bohaterom nie tylko w momencie poznawania swojej seksualności, czy też samego siebie - trafią się tutaj również fragmenty, w których popełnią oni kilka błędów, jednak kto z nas wkraczając do świata dorosłości ich nie popełniał?
Czy książkę polecam? „Never been kissed” to pełna ciepła historia, która zarazi Was pozytywną energią. Jeśli poszukujecie książki, która z jednej strony lekko Was rozluźni, a z drugiej zmusi do przemyśleń - koniecznie zapiszcie sobie ten tytuł. Powieść Timothiego Janvsky to idealna pozycja na tegoroczne wakacje, vibe tej książki idealnie wpasowuje się w tę porę roku.