Droga Mleczna recenzja

Moiya McTier "Droga Mleczna" Autobiografia naszej Galaktyki, przełożył Robert Sudół,

Jaką historię moglibyśmy usłyszeć, gdyby pewnego dnia głos oddać wszechświatowi? Pozwolić opowiedzieć o sobie galaktykom, planetom, gwiazdom czy Słońcu? Czy miałyby do przekazania tę samą wizję powstania i istnienia wszechświata, której hołduje współczesna nauka? A może uczeni są w błędzie i wiele rzeczy związanych z Drogą Mleczną, galaktyką, w której znajduje się nasz Układ Słoneczny wygląda całkiem inaczej niż uczono nas do tej pory w szkole?

Taką właśnie opowieść snuje Moiya McTier, która uczyniła bohaterką Drogę Mleczną i pozwoliła jej opowiedzieć swoją osobistą rozciągniętą na przestrzeni milionów lat historię.

Przyznam, że na samym początku ta pierwszoosobowa narracja bardzo mnie zaintrygowała, bo było to coś absolutnie różnego od znanych dotąd przeze mnie prób przedstawienia i popularyzacji wiedzy dotyczącej zagadnień, które nie zawsze są proste.

Droga Mleczna dzięki pomysłowi autorki otrzymuje mnóstwo cech, które moglibyśmy przyporządkować rodzajowi ludzkiemu. Bywa nieco pyszałkowata, trochę koloryzuje, zdarza się jej też konfabulować czy wreszcie straszyć tym, co w przyszłości może nastąpić we wszechświecie, którego jesteśmy jedynie maleńką częścią. To zestawienie ogromu oraz bezkresu Galaktyki, w której żyjemy i małości człowieka może prowadzić do czytelniczej frustracji, tym bardziej że narratorce zdarza się nie przebierać w słowach bądź rzucać żartami, które bywają dość specyficzne. Bo my ludzie nie lubimy jak mówi się o nas źle.

I tak jak na początku ten dość oryginalny jak dla popularyzujacej w sumie trudną wiedzę książki sposób narracji, wydał mi się naprawdę oryginalny i sympatyczny, tak w którymś momencie zaczął mi nieco uwierać. Jest niby prosty i dość młodzieżowy, a powodował jednak, że miałam poczucie trzymania w rękach książki bardziej z gatunku YA a nie popularnonaukowej historii, w której nie do końca potrafię rozróżnić granicę pomiędzy prawdą a literacką fikcją. Myślę, że być może polubienie konwencji ma szansę stać się kluczem do odnalezienia się w podróży sponsorowanej, ale też kontrolowanej przez niezbyt nam znaną Drogę Mleczną.