- [..] trzeba wierzyć. Wierzyć. Cóż innego nam pozostaje?
- W co?
- W Boga. I w dobro, które tkwi w ludziach.
- Czy pan nigdy nie wątpił?
- Owszem, często. Jakżebym inaczej mógł wierzyć?
Erich Maria Remarque
Czy wiara i rozwój osobowy, mogą się łączyć? Generalnie uważam, że wiara doprowadza do rozwoju osobowości, duszy, umysłu, inteligencji. Wiara w Boga, w Jezusa, w Zbawienie, Zmartwychwstanie. Ogólnie moim zdaniem wszystko, co jest napisane w Biblii, może nas doprowadzić do relacji z Bogiem i życia wiecznego, jeśli tylko damy szansę, na to by Pismo Święte do Nas mówiło.
Książka Duchowe Laboratorium, co łączy wiarę i rozwój osobowy, mnie zaskoczyła. Po pierwsze, brak Autora… Zastanawiam się, czy osoba, która napisał tę pozycję, wstydzi się tego, czy ta anonimowość wynika z czegoś innego. Przyznam, że nie podoba mi się to… Wypuszczanie na rynek czegoś, co może mieć wpływ na tok myślenia wielu ludzi bez nazwiska osoby, która szerzy poglądy, zahacza o sekciarstwo.
Na odwrocie okładki napisane, jest, że duchowość katolicka może funkcjonować w życiu codziennym nie angażując w to światopoglądu społecznego, oraz że Autor tej pozycji (który nie podał nazwisk), jest tego przykładem.
Przyznam, że to nie dla mnie. Próbowałam tę pozycję zrozumieć, ale mimo tego, że w tytule mamy słowo wiara, Pisarz nie podparł swej publikacji na wersetach z Biblii. Książka, jest raczej zbiorem przemyśleń Pisarza, które są podparte, tradycją katolicką, naukami jezuitów, czy cytatami z KKK. Na stronie 291 napisano, że Dzisiaj podczas Eucharystii to my przyjmujemy Jego ofiarę (czytaj Jezusa) w postaci komunii świętej, przedtem składając własne dary dla Boga… Co jest nieprawdą, ponieważ ksiądz na ołtarzu ponownie sprowadza Jezusa na Ziemię, zabija Go na ołtarzu i składa ofiarę z Niego Bogu, co Autor by wiedział gdyby faktycznie był uczciwym katolikiem. Książka zawiera wiele przeinaczeń i wprowadza czytelnika w błąd, co widać, chociażby na stronie 291.
Pięknie wydana pozycja, ale nic niewnosząca do życia, ze względu na ilość błędów. Przeciętny Katolik, nie czyta Biblii, więc może dlatego jest o niej tak mało w publikacji, a więcej o KKK i ojcach kościoła, ale jak można wzorować się np. na Ignacym Loyoli, który miał w życiu trzy pasje: pojedynki, gry hazardowe i miłostki. Złożył zakon jezuitów, który ma bardzo niechlubną historię.
Książka mi się nie podobała, bardzo powierzchowna, wiara przedstawiona w niej nie posiada Boga, na dodatek nie wiadomo, kto jest Autorem. Wypuszczanie książek traktujących o religijności bez podpisu, jest moim zdaniem conajmniej nie na miejscu.