Zastanawiałam się czasami, jak wygląda praca na statku, u armatora pływającego po całym świecie. Zapewne prestiż takiej pracy jest nie do opisania. Ale czy tak jest naprawdę? Czy to tylko ułuda i zakłamanie? A może w rzeczywistości jest ciężka, kilkunastogodzinna praca, w trudnych i stresujących warunkach, z wiecznie niezadowolonymi klientami na głowie? Jaka jest prawda, można się przekonać sięgając po powieść Down by the river Magdaleny Brzezińskiej.
Natalia zawsze marzyła o pracy na ogromnym wycieczkowcu, pływającym po wodach całego świata. Co kilka dni w innym porcie. Wkoło tylko tafle błyszczącej wody, na horyzoncie błękit nieba, zza którego wyłaniają się promienie słoneczne. Praca spokojna, satysfakcjonująca, a jeszcze dobrze płatna. Marzenia … Rzeczywistość często okazuje się inna, tak bardzo odmienna od wyobrażeń ...
Dziewczyna czuje się oszukana i zgłasza ten fakt na policję. Oszukali ją pośrednicy, armator, nękana była w pracy przez szefową i współpracowników. Policjant, który przyjmuje zgłoszenie staje się również powiernikiem Natalii. Zwierza się ze swoich przeżyć, relacjonuje całą przygodę, na nowo musi się zmierzyć z tymi traumatycznymi wydarzeniami. Odniosłam wrażenie, że kobieta zauroczyła policjanta, wpadła mu w oko. Jest nią zachwycony. Czy jednak ta relacja poszkodowana – policjant nabierze bardziej intymnych kształtów? Czy oni tego chcą? Ciekawe, jak ten wątek się rozwinie …
Historia opowiedziana przez Natalię jest wstrząsająca i bardzo rzeczywista. Ona się wydarzyła naprawdę, i nadal takie nieuczciwe praktyki mają miejsce. Są ludzie, których jedynym celem jest oszukać i wykorzystać innych, łatwowiernych i naiwnych. Praca, którą oferują, jest wykonywana za marne pieniądze, a na dodatek w katastrofalnych warunkach, urągających wszelkim zasadom panującym w miejscu pracy. Zniszczyć człowieka i zniewolić, zmusić do ciężkiej pracy, po kilkanaście godzin na dobę. Smutny to jest obraz, ale wyjątkowo prawdziwy. Relacjom dziewczyny nie można nie wierzyć, są one tak prawdziwe i przekonywujące, bije od nich blask prawdy. Jej współpracownicy – w większości narodowości rumuńskiej – są opryskliwy, okrutnie złośliwi, w większości leniwi, jeden dla drugiego jest wrogiem. Za wszelką cenę chcą się pozbyć dziewczyny, stanowi dla nich przecież konkurencję.
Ta krótka historia powinna być przestrogą dla młodych i pięknych kobiet, które mają zamiar wypłynąć na wielką wodę. Nie dajcie się zwabić i oszukać, jak już będziecie na środku oceanu, to trudno będzie wrócić na ląd. Często takie oferty pracy są niebywale kuszące pod wieloma względami, głównie finansowym. Ale w tym nie za wiele jest prawdy. Nie próbujcie się przekonywać na własnej skórze, jak naprawdę jest w pracy na statku. Korzystajcie z doświadczeń innych i z wielką rezerwą i dystansem podchodźcie do takich ofert. Pamiętajcie, aby dokładnie wszystko sprawdzić, aby nie było za późno.
Świetnie napisana, wstrząsająca relacja, będącą lekcją życia dla innych. Z każdej strony opowieści bije realizm i prawda, dreszcze wstrząsają naszym ciałem, jak ją czytamy. Ona oburza i prowokuje do dyskusji i do rozprawienia się ze złem tego świata. Wywołuje smutek i żal, zwłaszcza dlatego, że to ludzie ludziom gotują taki los, jeden drugiemu jest wilkiem. Człowiek wykorzysta drugiego, aby tylko odnieść jak największą korzyść materialną. Wniosek wypływa oczywisty, pieniądz rządzi ludźmi, człowiek jest tylko biernym narzędziem w rękach oprawców, małym trybikiem w tej wielkiej maszynie.
Polecam, szczególnie dla tych, którzy planują pracę u armatora, przeczytajcie ją i bądźcie przygotowani na niespodzianki, nie zawsze miłe. A może po jej lekturze przejdzie wam ochota na dalekie podróże po bezkresnych zakamarkach oceanu ... Warto się zastanowić, aby później nie żałować podjętych, może zbyt pochopnie, życiowych decyzji.