ZAMIEĆ to kontynuacja debiutanckiej powieści Zuzanny Gajewskiej o tytule BURZA, którą miałem przyjemność czytać w styczniu 2022 roku. Wtedy pozwoliła mi ona zatrzymać się na moment nad sytuacją osób starszych, które w samotności przeżywają swoją "jesień życia". Jak było tym razem?
Znów spotkałem się z Eweliną Zawadzką, właścicielką zakładu pogrzebowego i samotną matką, która każdego dnia stawia odważnie czoła przeciwnością losu. Kolejny raz Autorka, opisując codzienną pracę Eweliny edukowała mnie – dzięki tym fragmentom opowieści poznawałem tajniki jej pracy.
Ponownie zawitałem do Młynar, miejsca, w którym rozgrywa się akcja książki. Tym razem mamy zimę, która już na dobre zagościła w tych okolicach. Czas około świąteczny – za chwilę zasiądziemy do wigilijnego stołu. Tymczasem Aneta z Jackiem przygotowują się do ślubu, w czym pomaga im Ewelina. I gdy wydawało się, że wszystko jest dopięte na tzw. "ostatni guzik" podczas ślubnej sesji fotograficznej na...!cmentarzu! dochodzi do brutalnego morderstwa. Od tego momentu akcja nabiera rozpędu. Śledczy szukają osoby, która dokonała zabójstwa. Na światło dzienne zaczynają wychodzić tajemnice i rodzinne powiązania.
Dostałem do ręki kryminał osadzony w małej społeczności, gdzie wszyscy wszystkich znają i nikt nie ma tajemnic. A jednak. Ogrom pytań kotłował się w mojej głowie. Strona po stronie czytana historia otwierała przede mną kolejne wątki, które finalnie pokazały jak mylny może być ten obraz. To co podoba mi się w książkach Autorki to warstwa obyczajowa poruszajaca ważne społeczne tematy. W ZAMIECI znalazłem ich kilka:
* postać niepełnosprawnego Tomka mieszkającego z matką na skraju miejscowości, gdzieś pomiędzy lasem a miasteczkiem, pomiędzy naturą a cywilizacją, który pielęgnuje w sobie piękny dar – umiejętności malarskie i rzeźbiarskie. W tym wątku warto zauważyć fakt, iż jako społeczeństwo kiepsko sobie radzimy w kontaktach z osobami z niepełnosprawnościami. Często nieświadomie traktujemy takie osoby protekcjonalnie, rozmawiając zaś z dorosłymi często przybieramy ton, jakbyśmy zwracali się do dzieci. Dużo się zmienia, to fakt, ale sporo jeszcze przed nami do nadrobienia.
* samotne macierzyństwo Eweliny stało się pretekstem do pokazania trudności, jakie z tego faktu mogą wypływać i jak należy być uważnym, by nie przegapić momentu, w którym możemy utracić coś cennego.
* samotność w cierpieniu tutaj nie chciałbym za wiele pisać, by czasem wam czegoś nie zdradzić. Myślę sobie, że każda i każdy z nas coś takiego w swoim życiu przeżył i ma jakieś wnioski. Warto być uważnym na drugiego tak po prostu.
Dziękuję Autorce za fragment opowieści, w którym przypomniała mi o zasadach udzielania pierwszej pomocy. Niby wiem o co chodzi, co jakiś czas przechodzę w tym zakresie szkolenie, a jednak tutaj również doświadczyłem pewnej nauki – dziękuję. Wchodząc w tę opowieść wiedziałem, że mogę spodziewać się różnych emocji. I tak też było. Ogarniał mnie mrok, który odgradzał mnie od wszystkich pozytywnych emocji, by za moment nabrać otuchy i nadziei, że jeszcze w społeczeństwie są dobre duchy gotowe nieść pomoc innym. Były momenty, gdy miałem ochotę ukryć się gdzieś, by płakać w samotności. Emocjonalnie się zmęczyłem – marzyłem, by otulić się mocno kocem i zamknąć oczy, aby zeszło ze mnie to całe zmęczenie. Fabuła książki bardzo dobra, świetnie poprowadzona i do końca trzymająca w napięciu.
Kto z Was jeszcze nie zna Autorki to serdecznie zachęcam – sięgnijcie po BURZĘ i ZAMIEĆ – dajcie się porwać... Polecam! Czytajcie!
A książkę przeczytałem w ramach boktoru, który zorganizowała Autorka. Dziękuję