Theresa Ragan to autorka bestsellerów z list „New York Timesa” i „USA Today”. Poza tworzeniem thrillerów pod pseudonimem T.R. Ragan pisze również romanse współczesne, trzymające w napięciu historie miłosne, a także opowieści o podróżach w czasie do średniowiecza. „Policz do trzech” to już jej czwarty thriller psychologiczny, który ukazał się w Polsce.
Tinsley to pięcioletnie, wyczekane dziecko Dani Callahan. Kobieta pilnuje córki jak oczka w głowie. Dla niej zrezygnowała z pracy, aby nie przegapić niczego w życiu tej małej istoty. A mimo to pierwszego dnia zerówki jej córka znika. Odbiera ją z przedszkola jakaś kobieta i zapada się z córką Dani dosłownie pod ziemię. Poszukiwania nic nie dają, Tinsley nie udaje się odnaleźć. Pięć lat później Dani ma własną agencję detektywistyczną i z pomocą asystentki Quinn Sullivan, której matka pewnego dnia wyszła z domu i nie wróciła, pomaga klientom odszukać ich bliskich. Ale nie tylko. Kobiety zajmują się też innymi sprawami, poza tym obie nadal szukają Tinsley. Pewnego dnia przyjmują od dwunastolatka, świadka porwania młodej dziewczyny, zlecenie odnalezienia Ali Cross. Nastolatka zaginęła w Sacramento, kiedy wracała ze szkoły. Kobiety zaczynają śledztwo w sprawie Ali. Jednocześnie na jaw zaczynają wychodzić tajemnice z przeszłości Dani i jej córki. Czy Dani i Quinn odnajdą Ali na czas? Czy po pięciu latach poszukiwań odnajdzie się również Tinsley? Czy dziewczynka nadal żyje?
„Policz do trzech” to moje pierwsze spotkanie w twórczością T.R. Ragan, dlatego ani nie wiedziałam, czego mam się spodziewać, ani nie nastawiałam się na nic. Podeszłam do tej powieści z wolną od jakichkolwiek przemyśleń głową. I już na wstępie mnie ta książka rozłożyła na łopatki. Bo rozpoczyna się mocnym akcentem. Ktoś porywa z przedszkola córeczkę Dani – Tinsley, której mama strzegła jak oka w głowie. Bo to jej jedyne, wyczekane dziecko. Nie udało się, ktoś zwyczajnie zabrał ją z przedszkola i odjechał z dziewczynką w siną dal. Przez pięć lat nie udało się jej odnaleźć. Akcja powieści od początku jest bardzo dynamiczna i nie daje nawet chwili na oddech. Bardzo dużo się w niej dzieje. Płynnie przenosimy się w czasie pięć lat później, kiedy Tinsley nie została nadal odnaleziona, ale w życiu Dani wiele się zmieniło. Jej małżeństwo nie przetrwało kryzysu, a ona sama ma agencję detektywistyczną. Razem z asystentką prowadzą wiele spraw, dlatego czytelnik ani przez sekundę się podczas lektury nie nudzi. Jedną z nich i najważniejszą jest porwanie nastolatki w biały dzień, kiedy wraca ze szkoły do domu. Od początku znamy porywacza, bo wydarzenia w powieści są przeplatane również tymi z jego perspektywy. Możemy zajrzeć mu do głowy, przyjrzeć się dokładnie jego motywacji i zobaczyć jego przeszłość, która uczyniła go potworem, którym ostatecznie się stał. Fascynujący, chociaż również przerażający jest portret psychologiczny psychopaty, zdolnego do rzeczy okrutnych wobec dzieci. Chociaż tak naprawdę nic tego człowieka nie tłumaczy, widać wyraźnie, że nie stał się zły sam z siebie. Bo nikt nie rodzi się zły. Jego spaczony obraz rzeczywistości nie pozwala mu podejmować racjonalnych decyzji i ostatecznie prawidłowo funkcjonować w społeczeństwie.
Dużym plusem powieści jest to, że nie skupia się jedynie na sprawie jednego porwania. Oprócz tego kobiety nadal szukają Tinsley, a ponieważ w sprawie pojawiają się nowe poszlaki, rusza ona w końcu do przodu. Ale to nadal nie jest wszystko. Ktoś włamuje się do domu pewnej zamożnej kobiety i przestawia jej w mieszkaniu rzeczy, ale niczego nie kradnie. Ciekawy jest też wątek dwunastoletniego chłopca, świadka porwania Ali, który bardzo angażuje się w śledztwo prowadzone przez Dani i Quinn. Autorka nie ograniczyła jego wątku w tej sprawie jedynie do pomocy, ale przedstawiła szczegółowo tę postać, włącznie z jego trudnym życiem z matką alkoholiczką. Podoba mi się, że wszystkie wątki zostają w powieści domknięte, a historie bohaterów, w które w trakcie wsiąkamy na całego, przedstawione do końca. Lubię wiedzieć, jak potoczyły się losy bohaterów, jak dalej wyglądało ich życie. I dokładnie to dostałam. I to z nawiązką. Opowieść Ragan jest spójna, chociaż wielowątkowa. Wszystko tu do siebie idealnie pasuje, a nawet okazuje się, że wątek mieszkania kobiety, a właściwie osoby, która je „odwiedzała” jakoś się łączy z innym wątkiem. Nawet tytuł i jego znaczenie, chociaż początkowo tajemnicze, okazują się idealnie do powieści pasować. Ponieważ tematyka thrillera nie należy do najłatwiejszych, bo chodzi przecież o porwania dzieci (w głównej mierze), porusza głęboko i mocno chwyta za serce. Książka jest pełna napięcia, wstrząsająca, dostarcza też mnóstwa emocji. Do tego nie jest łatwo przewidzieć, co wydarzy się dalej. Rozwiązanie części spraw bardzo zaskakuje. Części, bo o tej wiodącej (mam na myśli porwanie Ali) właściwie wiemy od początku, a w trakcie dowiadujemy się jeszcze więcej, więc głównie trzymamy kciuki, aby zakończyła się pomyślnie.
„Policz do trzech” do doskonale skrojony thriller psychologiczny, ze świetnie nakreślonym portretem psychologicznym porywacza, mnóstwem wydarzeń, dynamiczną i zaskakującą akcją, pełną napięcia i całego wachlarza emocji. Możecie brać tę powieść w ciemno. Jestem pewna, że nie będziecie zawiedzeni.
We współpracy z Wydawnictwem Filia.