Jacek Paśnik to debiutujący pisarz, który stworzył nostalgiczną opowieść o dorastaniu pokolenia urodzonego w drugiej połowie lat 90. Jego Dzieci to krótka powieść, składająca się ze wspomnień o popularnych gadżetach, programach telewizyjnych i pierwszych doświadczeniach z alkoholem i papierosami. A wszystko to na tle przełomowych wydarzeń historycznych początku XXI wieku.
Bohaterem Dzieci jest Teodor. Chłopak wyróżnia się wśród swoich rówieśników wzrostem oraz niespotykanym imieniem, które na tle wszechobecnych „Kubów” i „Klaudii” brzmi egzotycznie. Jego pokolenie żyje w czasach gier telewizyjnych zapisywanych na kasetach, pierwszych MacDonaldów, chrupek o smaku cebulowym i gadżetów dodawanych do paczek czipsów. Towarzyszymy mu od narodzin, przez dzień przyjęcia I Komunii Świętej, po naukę w gimnazjum i na studiach. Jego życie na przedmieściach wojewódzkiego miasta niczym się nie wyróżnia. Atakowani nachalnymi reklamami młodzi upodabniają się do siebie, a ci, którzy choć trochę wyróżniają się z tłumu, są odsuwani lub ignorowani. Tak jak Wariat. Dzień, w którym „złożył ubrania w kostkę”, kończy dzieciństwo wszystkich, którzy go znali.
Wydaje się, że nostalgia za minionymi czasami zawsze obroni się w literaturze. Jednak mnie Dzieci nie porwały. Jestem trochę starsza niż bohater powieści i wspomnienia z przełomu wieków nie do końca do mnie przemówiły. A ponieważ zajmują większą część książki, ta dłużyła mi się dość mocno. Dopiero wątek Wariata, niewysłuchanego chłopca stojącego na uboczu, wprowadza do powieści trochę emocji. Jego desperacki krok zmienia perspektywę i zmusza do uważniejszego spojrzenia na codzienność całego pokolenia Z. Dorastanie w epoce przemian czy globalizacji okazuje się nie tak beztroskie, jak można by przypuszczać. Zwłaszcza kiedy ktoś zostanie uznany za dziwaka.
Powieść ma swoje niedociągnięcia, jednak daje podstawy do tego, by oczekiwać od autora bardziej udanych utworów. Wśród migawkowych wspomnień Jacek Paśnik mimo wszystko potrafił stworzyć nastrój niepokoju za pomocą częstego odwoływania się do momentu, kiedy Wariat „złożył ubrania w kostkę”. Uporczywe powtarzanie tego zwrotu sprawia, że czytelnik domyśla się, że kryje się za nim coś dramatycznego. Zresztą nie jest to jedyne wyrażenie, którym autor przekazał coś więcej. Twierdzenie, że istnieje wiele powodów, dla których ojciec Teodora „pójdzie z torbami”, mimo że jego interes kwitnie, również dużo mówi o czasach, w których przyszło bohaterom żyć.
Książka Dzieci udowadnia, że Jacek Paśnik pisze dobrze. Jego oszczędny styl – paradoksalnie – budzi emocje. Kiedy opowiada o codzienności wśród szarych blokowisk, jego słowa oddają nudę i schematyczność. Dopiero zmieniający perspektywę czyn Wariata jest wstrząsem, który nakazuje bohaterom zastanowić się, co poszło nie tak.
Mam podstawy, by sądzić, że następne książki autora okażą się lepsze. Jacek Paśnik poprawnie odczytuje nastroje i problemy swojego pokolenia, a do tego potrafi je odpowiednio wyrazić. Gdyby więcej uwagi poświęcił temu zagadnieniu, a mniej wspomnieniom dotyczącym elementów popkultury jego proza byłaby o wiele ciekawsza.