Miłość, intryga, akcja!
„Don’t leave me” to trzeci, finałowy tom trylogii „Don’t love me” autorstwa Leny Kiefer, wydany przez Wydawnictwo Jaguar. Pierwszy tom to „Don’t love me”, a drugi – „Don’t hate me”.
O poprzednich tomach napisałam taką opinię: „Pierwszy tom rozkręca się dość wolno. Gdy zaczyna się coś dziać, to dzieje się naprawdę wszystko. Dużo akcji, dużo wrażeń i emocji. Czyta się szybko i przyjemnie. Jest to przejażdżka rozpędzoną kolejką górską. Gdy myślimy, że docieramy do celu, kolejka leci w dół, a nas pozostawia z natłokiem emocji”. To jest właśnie to, co charakteryzuje styl pisania autorki - Leny Kiefer – rollercoaster emocji, nad którym momentami nie jesteśmy w stanie nadążyć.
W książce mamy ukazane dalsze losy bohaterów z pierwszego i drugiego tomu. Kenzie i Lyall mają za sobą burzliwe rozstanie, powrót, wzloty i upadki, które testują ich relację. Po czasie nadal podchodzą bardzo emocjonalnie do wydarzeń z przeszłości, mimo że starają się odbudować swój związek i wzajemne zaufanie.
W tej części akcja opiera się o proces sądowy Lyall’a. Kenzie nie jest w stanie uwierzyć, że jej ukochany mógłby okazać się mordercą, jednak wszystkie dowody przemawiają na jego niekorzyść. Co tak naprawdę wydarzyło się w przeszłości?
Autorka tworzy historię, która opiera się na świetnie przemyślanym… chaosie. Do tego mamy docieranie do siebie, nadużywanie zaufania, tajemnice i dylematy bohaterów, którzy są nieustannie wystawiani na próbę. Dzięki temu, że autorka zdecydowała się skupić na oskarżeniu Lyall’a, książka nabiera zupełnie innego charakteru niż wcześniejsze tomy. Wątek romantyczny nie odgrywa tutaj już tak istotnej roli. Zamiast tego otrzymujemy pełnię zaangażowania w dojrzalszą relację.
Jeśli Lyall jest mordercą, to zmienia to postrzeganie całej sytuacji, prawda? Postaci zagłębiają się bardziej w to, co w nich siedzi i w to, jak postrzegają siebie wzajemnie. Dochodzą do tego dylematy broniącej Lyall’a Kenzie i próba udowodnienia niewinności ukochanego, a także to, że Lyalla ogarniają wątpliwości, czy jego związek z Kenzie ma jeszcze w ogóle jakiekolwiek szanse na przetrwanie.
Plusem stylu pisania autorki jest to, że potrafi ona stworzyć serię, która z jednej strony nie jest czarno-biała, a z drugiej strony też nie jest napisana tak, jakby ktoś patrzył na świat przez różowe okulary. Bohaterowie, którzy zdecydowanie nie są święci, popełniają błędy, ale też konsekwentnie uczą się na nich. W zasadzie ciekawe jest też to, że czytelnik pała tak ogromną gamą uczuć względem wykreowanych przez autorkę postaci. Chcemy nimi potrząsnąć, kolokwialnie mówiąc – walnąć ich w łeb, później kibicujemy im i ich wspieramy, a nagle, tak znikąd, nie rozumiemy ich, mimo że się staramy. I najważniejsze jest to, że wychodzi to bardzo autentycznie, realnie. W końcu ludzie są bardzo złożonymi bytami i ich cechy charakterystyczne i sposób postępowania, czy też myślenia, nie jest zawsze jednoznacznie określony.
Do tego autorka umiejętnie odkrywa przed nami karty, wplata nowe wątki, ale nie zapomina o połączeniu starych faktów z aktualnymi. Przez to dostajemy książkę, której nie chcemy odkładać. Pragniemy jak najszybciej dowiedzieć się, co będzie dalej, aby zaoszczędzić sobie tej nerwówki. I nie jest to, ta nerwówka w sensie, w jakimkolwiek stopniu negatywne określenie akurat w tym przypadku.
Całość, która została stworzona przez autorkę, skłania do przemyśleń. To, jaką drogę przeszli wspólnie Kenzie i Lyall, jest dowodem na to, że relacje z ludźmi nie są proste, a miłość to coś więcej niż te pierwsze etapy zauroczenia, trzymanie się za ręce, przytulanki. Czytelnik ma świadomość tego, jak wyglądała relacja głównych bohaterów, z czego się zrodziła i ile musiała przetrwać. Lyall i Kenzie musieli sobie wybaczać, musieli się wspierać, ale przede wszystkim – każde z nich musiało wewnętrznie coś przepracować, aby poradzić sobie z demonami przeszłości i z tym, jakie kłody los rzuca pod ich nogi.
Jeśli macie ochotę na przeczytanie serii, w której dzieje się bardzo dużo, a także liczycie na świetne zwroty akcji, zaskakujące elementy i charakterne postaci z temperamentem, to sięgnijcie po trylogię Leny Kiefer. Jest to pewnego rodzaju powiew świeżości, bazujący na wątku kryminalnym, procesie sądowym.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Jaguar.