Olga po latach życia na najwyższych obrotach decyduje się nieco odpuścić i odpocząć na wsi. Nie jest to jednak miejsce przypadkowe. Dziewczyna wybiera stary dom, który odziedziczyła po babce. To właśnie tam zamierza spędzić kolejne tygodnie. Na miejscu spotyka swojego przyjaciela z dawnych lat, ekscentrycznego malarza Gustawa, z którym sięgnie w głąb rodzinnych tajemnic i odkryje historie, o których nie miała wcześniej pojęcia. Gdyby tego było mało, w jej życiu pojawi się też mężczyzna, na którego widok jej serce zacznie bić szybciej...
„Dom z widokiem na szczęście” to debiutancka powieść Klaudii Duszyńskiej, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Lira w lipcu 2020 roku. Autorka zdążyła wcześniej poznać literacki świat z nieco innej strony i myślę, że nieświadomie możecie mieć w swojej biblioteczce tytuły, na których kartach znajdziecie jej imię oraz nazwisko :) Klaudia miała swój ogromny udział w wielu powieściach polskich autorów, prowadząc je jako redaktorka. Z krótkiej notatki przedstawionej na okładce możemy się też dowiedzieć, że autorka jest introwertyczką zakochaną w muzyce jazzowej oraz kolorze zielonym – już ją lubię :))
Przyznam, że kiedy ta powieść trafiła w moje ręce, to pomyślałam, że robi dość niepozorne wrażenie. Jest dość cieniutka, ma duże marginesy na stronach. Wydaje się, że tekstu jest tam mało. Niech Was jednak nie zwiedzie te wydanie, bo sama treść robi wrażenie i porusza wiele emocji, a to dzięki rodzinnej tajemnicy, wyrazistym postaciom oraz trudnym decyzjom, jakie przyjdzie im podjąć. Olga jest bohaterką, która nierzadko wyprowadzała mnie z równowagi, postępując zupełnie inaczej, niż bym sobie założyła, czy niż bym sama kiedykolwiek postąpiła. Czy to źle? Absolutnie nie. Przyznam, że wolę czytać o losach postaci, które nie są oczywiste i „standardowe”. O bohaterach, którzy myślą nieszablonowo i pokazują mi nowe rozwiązania oraz otwierają umysł na nowe doświadczenia. To szalenie ciekawe! :) A przy okazji też poruszające wiele różnych emocji. Bo przecież jak tu przejść obojętnie koło decyzji Olgi, z którą zupełnie się nie zgadzamy? Koło takiej, z której przecież widzieliśmy inne wyjście? Inne rozwiązanie? Nie jest to proste, ale zdecydowanie angażuje w fabułę.
Szalenie podoba mi się pióro Klaudii. Dialogi w jej powieści brzmią bardzo realnie, a opisywane problemy są życiowe i towarzyszą wielu z nas. Motyw odkrywania rodzinnych tajemnic nie jest może najbardziej oryginalny, bo takich powieści w ostatnich czasach było dość dużo, jednak nie mogę zaprzeczyć, że sama fabuła zaskakuje i nie nuży. Wręcz przeciwnie. Momentami aż chciałoby się, aby wydarzenia były bardziej rozbudowane i szerzej opisane. I tak jak nigdy nie nalegam na więcej opisów, bo lubię powieści bez zbędnego „wodolejstwa”, tak tutaj muszę przyznać, że czasem tych dodatkowych zdań po prostu brakowało :) Powieść kończy się za szybko! Chciałabym pozostać w tym sielskim świecie jednak nieco dłużej :) Pocieszać może fakt, że książka kończy się w taki sposób, że możliwe jest kontynuowanie tej historii. Bardzo na to liczę :)
Podsumowując, „Dom z widokiem na szczęście” nie jest powieścią bez wad, jednak przyznać trzeba, że to bardzo udany, klimatyczny debiut, który wskazuje na to, że w autorce drzemie ogromny potencjał. Mam nadzieję, że będziemy mogli się jeszcze przekonać, jak wielki on jest :)