Kaprysy przeznaczenia recenzja

Gdybym mogła dałabym jej 4.5/5 gwiazdki, choć w skali od 1 do 10 dałabym jej 8,5 :)


"-Nie igraj ze mną, kociaku, bo się doigrasz i przestanę być taki dobroduszny. A wtedy zobaczysz, jak to wszystko może rzeczywiście wyglądać".

"Mój świat właśnie się zawalił, a miłość mojego życia zawiodła mnie nieodwracalnie. (...) Przeznaczenie po raz kolejny pokazało mi środkowy palec".

"Kaprysy przeznaczenia" rozpoczyna serię Heartbeats, która w moim odczuciu będzie naprawdę udana!
Żałuję, że zwlekałam z jej przeczytaniem. Trochę mnie odrzucała grubość, a przede wszystkim ostatnio przeczytałam dużo romansów mafijnych i potrzebowałam trochę od nich odpocząć.
Główną bohaterką jest pyskata Delia. Ależ ona ma charakterek! Jej ojciec to capo. Kocha swoją córkę i pomimo mafijnych zasad, pozwala jej na wiele swobody. Między innymi daje jej wybór wyboru męża, co w świecie mafijnym jest rzadkością. Jak się później okaże, tatuś zaplanował, że jej mężem zostanie Iwo Accardi, który jest kumplem braci Delii. Iwo jest następcą przywódcy Camorry. Ślub Delii i Iwa ma połączyć i wzmocnić dwie rodziny. Tylko czy znany playboy zrezygnuje z wianuszka kobiet, którymi się dotychczas otaczał? Czy między dwójką pojawi się uczucie? Czy mężczyźnie uda się okiełznać wyszczekaną Delię? Czy ich ślub dojdzie do skutku?

Książka wydaje się być dość schematyczna, ale w rzeczywistości autorka dostarczyła nam kilka wątków, które były nowością w książkach mafijnych. Przeczytałam pierwsze strony i już wiedziałam, że przepadnę! Wszystko za sprawą Delii i Iwa. Ależ to była przyjemność czytać ich potyczki słowne! A chemia między nimi była tak wyczuwalna, że aż kipiało. Było namiętnie, gorąco i elektryzująco.🤭 Przyznam szczerze, że Delia zdenerwowała mnie swoją decyzją, pozwalając swojemu narzeczonemu korzystać z prostytutek. 🤷 Chyba ten fragment wywołał u mnie najwięcej negatywnych emocji.😝
Całość książki oceniam pozytywnie i bardzo chętnie przeczytam kontynuację. Na domiar tego, druga część zapowiada krwawe wydarzenia i dużą dawkę adrenaliny. Gratuluję autorce ❤