Stwierdzam jednoznacznie, że czasem z recenzją trzeba się przespać, żeby wiedzieć co konkretnie chcemy napisać. Przychodzę dziś do was z recenzją książki Marianne Williamson "Do szczęścia przez łzy", którą otrzymałam od Wydawnictwa Kobiecego. I przyznam wam się, że pierwsze kilka kartek tej książki zraziło mnie do niej na około tydzień. Później ochłonęłam
i zaczęłam czytać jeszcze raz.
Marianne Williamson to znana międzynarodowa mówczyni, aktualnie kandydatka na prezydenta USA. Jest autorką 13 książek podejmujących tematykę duchowości, a 7 z nich to bestsellery "New York Timesa".
Książka, którą mam przed sobą ma za zadanie wskazać drogę, dzięki której czytelnik odnajdzie spokój, jej opis brzmi "Książka, która pomogła tysiącom ludzi zrozumieć sens cierpienia i przekuć je w wewnętrzną siłę! Czym jest ból emocjonalny? Gdzie szukać pocieszenia i spokoju ducha? Jak otworzyć się na nowy rozdział w swoim życiu? Marianne Williamson, ceniona mówczyni i autorka książek, przekonuje, że unikanie cierpienia blokuje proces uzdrawiania duszy. Prawdziwego szczęścia można doświadczyć jedynie dzięki stawieniu czoła życiowym trudnościom i wyciągnięciu lekcji z tego, co przynoszą. Napisana z ciepłym współczuciem i głęboką mądrością książka "Do szczęścia przez łzy" to odważna droga do ukojenia myśli oraz spokojnego, szczęśliwego życia. Zajrzyj do najdalszych zakątków swojej duszy i przekonaj się, że znajdziesz w niej nie tylko przyczyny własnych emocji, ale także rozwiązania, dzięki którym pozbędziesz się blokad przed odczuwaniem radości."
Bycie człowiekiem to nie choroba. Życie ludzkie jest pełne prób, które czasami bywają bolesne. Jednak traktowanie bólu emocjonalnego jak patologii jest dysfunkcyjną reakcją na doświadczenie bycia człowiekiem.
Autorka w swojej książce zwraca szczególną uwagę na pojęcie depresji, smutku i bólu. Wszystkie te trzy pojęcia rozumiane są w świecie, jako coś złego, jako choroba, którą trzeba leczyć. Bez względu na to, że każde z tych pojęć ma swoje fazy i zależnie od osoby powinny być podejmowane odpowiednie kroki. Niestety w większości lekarze te trzy stany emocjonalne traktują jako wsparcie koncernu farmaceutycznego, przepisując swoim pacjentom góry leków, które być może będą musieli przyjmować do końca życia, by żyć. Pani Marianne Williamson odwołując się do swoich osobistych doświadczeń pokazuje, że nie każdy stan emocjonalny trzeba od razu leczyć poprzez farmaceutyki. Czasem wystarczy zajrzeć w głąb siebie i odnaleźć swoją duchowość. Dla autorki duchowość jest lekiem na wszystko. To właśnie duchowości i Bogu zawdzięcza swoje uzdrowienie.
Mam nadzieję, że nikt nie zrozumie mnie źle, ale ja nie odnalazłam w tej książce żadnych wskazówek, które pomógłby mi w moim obecnym stanie emocjonalnym. Znalazłam w niej ogrom wiedzy, chociażby z zakresu buddyzmu. Znalazłam w niej dużą ilość modlitw, które również będą dla mnie przydatne, ponieważ jestem osobą wierzącą. Znalazłam w niej kilka cytatów, które do mnie przemawiają, ale niestety nie znalazłam w niej tego czego szukałam. Jak już wspomniałam jestem osobą wierzącą. Wierzę w moc modlitwy i wierzę w moc pozytywnego myślenia. I tutaj w tej książce zabrakło mi właśnie takiego praktycznego podejścia do tematu. Autorka skupiła się głównie na tym, że Bóg jest wszystkim i odnajdując swoją duchowość odnajdziemy siebie. Ja jestem osobą, która wierzy w potęgę własnego umysłu, nikt prócz mnie nie jest w stanie wejść w moją głowę i naprawić w niej tego, co się zepsuło. Z racji tego, że wiara, to sfera dość intymna dla sporej ilości osób, pozwolę sobie nie podejmować dalszych dywagacji na ten temat.
Dla mnie "Do szczęścia przez łzy" nie jest poradnikiem. Jest to przedstawienie poglądów autorki na temat depresji w oparciu o głęboką wiarę i potęgę umysłu opartą na duchowości. Autorka spisała swoje doświadczenia i przemyślenia w związku z przebytą depresją. I powtórzę to jeszcze raz. Moja recenzja nie jest recenzją negatywną, ponieważ książka napisana jest bardzo dobrze, zawarty został
w niej ogrom wiedzy, zarówno z zakresu religii, jak i psychologii. Polecam Wam tę książkę, ponieważ z pewnością, ktoś inaczej postrzegający pewne sprawy spojrzy na nią zupełnie inaczej
i odnajdzie w niej to czego poszukuje, a nawet i to czego nie szukał. Jak ja.
~Molik