Moja miłość do twórczości Charlesa Dickensa wybuchła po przeczytaniu "Opowieści wigilijnej". Istnieje powszechny pogląd, że lektury szkolne są nudne i patetyczne. Ach, jak ta książka - fascynująca, mroczna i mądra - nie pasuje do tego obrazka! Od kiedy ją poznałam, duch Dickensa zagląda do mnie od czasu do czasu, a nasza przyjaźń ma się całkiem dobrze.
Historia Ebenzera Scrooge'a to nie jedyna świąteczna opowieść, która wyszła spod pióra Dickensa. Wydawnictwo Zysk i s-ka zebrało twórczość tego autora i uraczyło nas piękną serią o wspólnym tytule "Opowieści wigilijne". W moim mieszkanku zadomowił się czwarty tom o tajemniczym podtytule "Nawiedzony dom". Zawiera on 7 opowiadań, które powstały ze współpracy Dickensa z innymi poczytnymi pisarzami epoki (najczęściej pojawia się nazwisko Wilkiego Collinsa), a publikowane były na łamach ówczesnej prasy.
"Wrak Złotej Mary"
Statek "Złota Mary" w drodze do Ameryki, zderza się z górą lodową. Rozbitkowie, zdani na łaskę i niełaskę oceanu, starają się przetrwać za wszelką cenę.
"Katusze gromadki angielskich jeńców"
W tym utworze przenosimy się do Ameryki Środkowej, gdzie brytyjska kolonia zostaje zaatakowana przez piratów.
"Nawiedzony dom"
Tutaj tytuł idealnie oddaje temat i klimat opowiadania. Na angielskiej prowincji stoi nawiedzone domiszcze, które zamieszkuje Niedama z toperzem (zakochałam się w tym określeniu, musicie koniecznie sprawdzić, co to za zjawa). Bogaty mieszczuch nie wierzy w wiejskie gadanie. Wraz z przyjaciółmi postanawia sprawdzić, na czym polega klątwa tego domu.
"Wieści z morza"
To opowiadanie ma zadatki na kryminał - zaginiony brat, tajemnicza wiadomość i 500 funtów, od których zależy "być albo nie być" pewnego przyszłego małżeństwa.
"Bezimienny bagaż"
Niepozorny tytuł kryje bardzo ciekawe i złożone przedsięwzięcie. W hotelowym pokoju zostaje znaleziony bagaż. Właściciel się po niego nie zgłasza, toteż bagaż trafia w ręce hotelowego kelnera. Mężczyzna znajduje w nim rękopis.
Na to opowiadanie składają się trzy elementy: historia bagażu, opowieść o pracy i życiu kelnerów oraz treść rękopisu. Trzy kompletnie niezwiązane ze sobą sprawy tworzą wspaniale spójną całość.
"Ziemia Toma Tiddlera"
Tytułowa "Ziemia..." to zakątek zamieszkiwany przez Pustelnika. Po raz kolejny dostajemy bardzo złożoną formę. Znajdujemy tu historię zarówno wspomnianego Pustelnika, jak i małej dziewczynki uczącej się na pensji, oraz garstkę rozważań o sensie życia.
"Bezdroże"
Poza tym, że "Bezdroże" trafiło do gazety, równolegle powstała sztuka traktująca o tym samym. Czytając, można wyczuć styl specyficzny dla utworów przeznaczonych na deski teatru.
Jeżeli miałabym wybrać opowiadanie, które zrobiło na mnie największe wrażenie, bez wahania wskazałabym "Wrak Złotej Mary". Znaleźć się w szalupie ratunkowej na środku morderczego żywiołu to fabuła na miarę dobrego horroru. Opowiadanie, poza grozą, łączy w sobie nadzieję przeplataną z beznadzieją, niezwykłe męstwo w osobie kapitana Ravendera oraz.... survival w najlepszym wydaniu.
Przyznać jednak muszę, że każde opowiadanie z tego zbioru jest godne uwagi. Charles Dickens prezentuje w nich wielki kunszt pisarski. Rozwija szeroki wachlarz tematów, charakterów i formy. Od przygodowych "Katuszy angielskich jeńców", przez metafizyczny "Nawiedzony dom", po pachnące teatrem "Bezdroże". Opowiadania zostały wydane pod wspólnym szyldem "Opowieści wigilijnych", ale są porywające i uniwersalne. Można je czytać nie tylko w święta.
Chciałabym jeszcze zwrócić uwagę na jedną rzecz. Zebrane utwory to prace zbiorowe. Grupa autorów pisała na zamówienie do gazety - każdy swój fragment, z których miała powstać całość. W tej publikacji dostajemy to, co wyszło spod pióra Dickensa (z jednym małym wyjątkiem: mianowicie zakończenie "Wraku Złotej Mary" napisał Wilkie Collins). To, co wydawca przygotował, czyta się doskonale, ale niektóre z historii miałabym ochotę poznać w całej okazałości. Ja ruszam na przeszpiegi, czy przetrwały i zostały opublikowane po polsku, a jeśli nie, to... puk, puk wydawco... jest wyzwanie.
Podsumowanie
Dickensa się nie recenzuje. O nim można pisać i podsycać jego ducha, aby nie został zapomniany. Jeżeli wydawcy będą raczyć nas takimi pięknymi publikacjami, jestem spokojna o jego przyszłość. Jeszcze długo wspomnienie Charlesa Dickensa będzie krążyło nad zaczytanymi głowami