„Letni zmierzch” to kolejny tom przygód żubrzej rodziny z Puszczy Białowieskiej autorstwa Tomasza Samojlika, znanego miłośnika i popularyzatora przyrody.
Żubr Pompik urodził się nieco później niż jego rówieśnicy, przez to przez jakiś czas był słabowity. Nadrabiał jednak ogromną ciekawością świata, chciał wszystko wiedzieć, wszystkiego dotknąć, wszystko zobaczyć. Kiedy na świat przyszła jego maleńka siostra Polinka również w niej starał się zaszczepić tę ciekawość.
Podobnie jak w „Zapachu wiosny” znajdziecie tu 12 opowiadań o Pompiku i Polince oraz ich rodzicach Poradzie i Pomruku. W tej części na pierwszy plan wysuwa się jednak mała i pełna energii żubrzyczka, która jest już na tyle duża, by czasem samodzielnie przemierzać las i poznawać jego życie. Pompik, jako starszy brat, nadal czuwa nad jej bezpieczeństwem i cierpliwie znosi jej wybryki.
Polinka to wulkan energii, biega, skacze, pędzi, fika koziołki. Nawet Pompik nie jest w stanie dotrzymać jej kroku. Ale przecież nie zawsze musimy tak pędzić żeby wszystko zobaczyć. Czasami wystarczy przystanąć i wsłuchać się w otaczający nas świat, aby dostrzec więcej, usłyszeć więcej i poczuć więcej. Warto pochylić się choćby nad kwiatkiem, kamykiem czy grzybkiem, bo każda wędrówka jest okazją do zobaczenia czegoś nowego z innej perspektywy. Nawet mokry i zimny deszcz może sprawić, że świat wokół nas stanie się piękniejszy i bardziej kolorowy.
Pompik ma trudne zadanie. Jak przekonać zmartwioną siostrę, że wcale nie musi umieć pływać jak ryba, latać jak ptak, albo wspinać się na drzewa jak wiewiórka. Na szczęście z pomocą przychodzi żubrze stado i mądry brat, który wie, że szkoda czasu na bycie kimś innym. Ważne jest to byśmy czuli się spełnieni i wartościowi jako my sami. Udając kogoś innego, goniąc za nierzeczywistym, możemy przeoczyć to, co najważniejsze.
Bo las to nie tylko dom. To przede wszystkim bogactwo i źródło nieustannych zachwytów.
W lesie możemy spotkać przeróżne stworzenia, które na pierwszy rzut oka są bardzo różne, ale im lepiej i bliżej je poznajemy, przekonujemy się, jak wiele mają ze sobą wspólnego. Dowiadujemy się, co łączy żubra, niezwykłego chrząszcza oraz jelenia, dlaczego koszatka zdecydowanie woli spacer w gałęziach drzew niż po miękkiej trawie i, choć nie jest wiewiórką, tak bardzo lubi orzechy. Usłyszymy muzykę, którą tworzą liście na wietrze i zrozumiemy, że nocą las wcale nie zasypia. Wręcz przeciwnie, ożywa na nowo głosami zwierząt, które korzystają z uroków tej niezwykłej pory.
Poznajemy odpowiedzi na pozornie łatwe pytania, które dla dzieci wcale nie są tak łatwe i oczywiste. Bo przecież jak można cieszyć się z padającego deszczu i czy jego coraz częstsze opady trzeba traktować jak próbę generalną przed nadejściem jesieni? Dlaczego chmury, które powinny płynąć po niebie, zstępują na ziemię? Gdzie szukać schronienia w najbardziej upalny letni dzień i czy stękający łoś nie kłamie mówiąc, że w ten sposób szuka żony, a nie stara się ukryć swojego zmęczenia? Czy melancholijny oznacza nieprzytomny i czy czasami żeby coś znaleźć trzeba po prostu przestać szukać?
Po co kret usypuje kopce, jak to możliwe, że ogonem można wyczuć tupanie i czy to prawda, że można się bronić udając nieżywego, a żubry to nie zwierzęta zmiennocieplne i nie grozi im, że po drzemce w cieniu skostnieją jak zaskroniec? Jak to możliwe, że wydry pływają równie dobrze co ryby, niektóre leśne zwierzęta zmieniają kolor futra na biały, a nauka tego, co przyjemne, przychodzi nam o wiele łatwiej?
Musimy również pamiętać, że inni nie zawsze robią to, czego byśmy oczekiwali. Czasem nie mają na to ochoty, a czasem zwyczajnie nie mogą. Dobrze jest jednak wiedzieć, że możemy liczyć nie tylko na mamę i tatę, ale przede wszystkim na siebie nawzajem, a wspólne wyprawy z siostrą lub bratem są o wiele bardziej przyjemne niż samotne spacery.
Lato to cudowny okres kiedy wszystko pozostaje w pełnym rozkwicie, mieni się odcieniami zieleni, a słońce dodaje energii lub rozleniwia.
Wówczas „dobrze jest być tym, kim się jest. I nie warto chyba zaprzątać sobie głowy staraniami, by stać się kimś innym”.