Do kroćset! recenzja

Po raz pierwszy od lat sięgnęłyśmy po książkę, którą zaliczyłabym do kategorii komiksu, choć takim standardowym komiksem, gdzie dialogi macie w dymkach (chociaż dymki też występują!), a ilustracje w ramkach, to ona nie jest.
Bardziej taki…książko-komiks przedstawiający jeden dzień
z życia dziesięcioletniej Matyldy i jej przyjaciółki Mai. Oczywiście są też członkowie rodziny dziewczynek – pracujący rodzice oraz dorosłe siostry, z których jedna piecze pyszne babeczki, a druga ma tak nietypowy zawód, że wraca do domu jedynie po …zapas wody pitnej.
Książka przeznaczona jest dla dzieci, ale oczywiście też musiałam przeczytać. Tekst drukowany różnymi czcionkami wkomponowany jest w ilustracje i mimo, iż jest go stosunkowo niewiele, dużo czasu poświęca się na oglądanie obrazków.
Ujęły nas natomiast wszelkie odejścia od tematu. Znacie ten klimat, kiedy mówicie do dziecka: „sprzątnij pokój” i ono idzie posłusznie sprzątać, a po godzinie wchodzicie i zero porządku, a wasza pociecha patrząc na was wielkimi oczami mówi: „sprzątałam przecież…tylko podniosłam tę jedną zabaweczkę i jakoś tak się...zabawiłam”. Bohaterki tej niewielkich rozmiarów książeczki to właśnie takie przesympatyczne postacie: w jednej chwili marzą o soku pitym przez prawdziwą słomkę, a w następnej już kombinują,
jak z tej słomki puszczać bańki mydlane. Albo kupują lody, choć wiedzą, że mogą zarazić się salmonellą…i tu mój ulubiony cytat: „Ale przecież coś, co tak ładnie się nazywa nie może być niebezpieczne”. Albo rodzaje wiatru rozpoznają po kształcie warkocza.
Znalazłyśmy dla siebie kilka świetnych fragmentów, którym poświęciłyśmy więcej czasu i ciekawych ilustracji. I mimo że narysowane postacie ludzkie nie wzbudziły jakoś sympatii córeczki, to jednak cała reszta – in plus!
Książka niewielkich rozmiarów, miękka strona tytułowa. Całe mnóstwo śmiesznych rysunków wspaniale uzupełniających tekst.
Jedyny minus według mnie to cena. Ale się nie wypowiadam, bo nasza przygoda z komiksami dopiero się rozpoczyna, więc muszę sprawdzić, może one po prostu takie drogie są.