Odnoszę wrażenie, że literatura czeska jest w Polsce traktowana niemal jak literatura egzotyczna. Wszechobecna literatura angielskiego kręgu językowego zepchnęła piśmiennictwo naszych sąsiadów na margines polskiej świadomości. Mariusz Szczygieł, najpopularniejszy krajowy czechofil, wraz z „Gazetą Wyborczą” postanowił zmienić istniejący stan rzeczy. Wydawca „Gazety…” przygotował i opublikował siedemnastotomową kolekcję „Literatura czeska”, w skład której weszły książki najpopularniejszych czeskich pisarzy wraz z adaptacjami filmowymi ich dzieł.
Ota Pavel, a właściwie Ota Popper, przyszedł na świat w 1930 r. jako najmłodszy syn w czesko-żydowskiej rodzinie (matka – Czeszka, ojciec – Żyd). Jako dziecko doświadczył okrucieństwa wojny, które silnie odcisnęło na nim swoje piętno. Przez całe życie podejmował się różnych zajęć - był górnikiem, hokeistą, aż w końcu dostał posadę dziennikarza sportowego. Został nawet wysłany na zimowe igrzyska olimpijskie do Innsbrucku jako komentator. Gdy Ota usłyszał hałasy niemieckich kibiców wróciły traumatyczne wspomnienia wojenne. Psychika Pavla nie wytrzymała. Widywał diabła i podpalał domy. Zdiagnozowano schizofrenię i umieszczono go w szpitalu psychiatrycznym. Tam ujawnił się talent literacki Oty. Pisanie było jego lekarstwem. Właśnie w tamtym okresie powstał zbiór opowiadań „Śmierć pięknych saren”.
Wszystkie opowiadania Pavla mają autobiograficzny charakter. Pisarz wraca wspomnieniami do lat dziecięcych, kiedy to mieszkał razem z rodzicami i dwójką starszych braci w Pradze. Tatuś, bo tylko takim mianem określa go narrator, pracował jako komiwojażer sprzedający odkurzacze i lodówki. Jego głowa pełna była innowacyjnych pomysłów i niespełnionych marzeń. Nawet w trudnych chwilach nie tracił nadziei i pogody ducha. I co najważniejsze, był szczęśliwym posiadaczem własnego stawu z karpiami. Miłością do ryb zaraził synów, którzy godzinami mogli stać nad taflą wody i wędkować. Na wszystkie tatusiowe dziwactwa mamusia spoglądała pobłażliwym okiem. Mamusia natomiast poświęciła swoje życie rodzinie i wszystkie siły przeznaczała na opiekę nad swoimi dziećmi i mężem. I tak szczęśliwie płynęło ich życie do momentu wybuchu II wojny światowej. Wojenna zawierucha zmusiła rodzinę Popperów do polowania na sarny. Ze zdobytego mięsa przygotowywała mamusia dla starszych synów swoje popisowe dania. „Chłopcy napychali się na przyszłe lata, aby przeżyć Teresin, Auschwitz, Mauthausen i marsze śmierci w trzydziestostopniowych mrozach, i dźwiganie kamieni po mauthauseńskich schodach w trzydziestostopniowym upale, i wszystkie te wspaniałe rzeczy, jakie im Niemcy zgotowali.” Kto inny potrafiłby napisać w ten sposób o bestialstwie obozów zagłady?
I faktycznie bracia wrócili szczęśliwe do domu oraz docenili trud i nadzwyczajną troskę mamusi: „Kto wie, czy właśnie ten rogacz nie ocalił mi życia. Może właśnie te ostatnie kawałki porządnego mięsa dały mi siłę, by przetrwać do końca”.
Nawet o strasznych rzeczach potrafi autor opowiadać w sposób wesoły. Horror wojny został przedstawiony tak, że podczas lektury nie sposób przestać się uśmiechać! Co jest tak przerażająco niesamowite. Dalsze losy rodziny Popperów zawarte w opowiadaniach Oty to przede wszystkim nostalgiczna opowieść o beztroskim świecie dzieciństwa, który odszedł na zawsze i już nigdy nie wróci…
Język powieści jest niezwykły. To tak jakby jedno dziecko opowiadało innemu o swojej rodzinie mieszkającej w jakiejś bajkowej krainie. Historie brzmią trochę nierealne, pełne są zdrobnień i zaskakujących szczegółów, a przy tym opisy są na tyle plastyczne, że łatwo wyobrazić sobie każde słowo. I do tego te wszechobecne ryby, będące jakąś obsesją Popperów.
A dedykacja? Przecież to najsłodsza dedykacja z jaką kiedykolwiek się spotkałam: „Mamusi, która miała za męża mojego tatusia”. I już uśmiech bezwiedne wskakuje na usta, a na sercu robi się cieplej.
Mariusz szczygieł reklamuje "Śmierć pięknych saren" jako najbardziej anty-depresyjną książkę świata. Okazuje się, że nie ma w tym ani krzty przesady. Piękna, urzekająca, do bólu optymistyczna to tylko kilka określeń, które i tak w żaden sposób nie są wstanie oddać jej wyjątkowości. Nigdy wcześniej nie czytałam czegoś podobnego. Opowieści snute przez Pavla stały się dla mnie wielkim odkryciem, które zmieniło mój sposób postrzegania świata. Dlatego polecam! Warto!