Żałobnica recenzja

Dla tych co lubią się dobrze poirytować

Autor: @atypowy ·4 minuty
2021-11-26
Skomentuj
2 Polubienia
Od czasu do czasu kupuję książkę w ciemno. Nie znając autora i nie mając pojęcia o czym ma być. Może to ta wrodzona przekora, która chce buntować się znanemu wszystkim stwierdzeniu: „Nie oceniaj książki po okładce”. Dlatego swego czasu przy każdej wizycie w bibliotece wybierałem sobie jedną książkę tylko i wyłącznie na podstawie okładki. Zazwyczaj tego żałowałem, ale natrafiłem też na kilka fantastycznych pozycji, na które nigdy bym inaczej nie trafił. Teraz tę specyficzną metodę stosuję robiąc zakupy w Biedronce i Lidlu. Naturalnie nie przy każdych zakupach, ale od czasu do czasu między kefirem i kiełbasą w moim wózku ląduje literatura w promocyjnej cenie . (#książkazmarketu)

Tym sposobem stałem się posiadaczem Żałobnicy pana Roberta Małeckiego, o którym wcześniej nie słyszałem. Spodobała mi się elegancka okładka i zastosowany na niej krój pisma. Może dobrze, że dokonując impulsywnego zakupu przy kasie nie spojrzałem, że do sięgnięcia po tę pozycję miały mnie skłonić mikro-refleksjo-peany pani Anny Dereszowskiej czy też Soni Bohosiewicz. Z całym szacunkiem dla tych miłych aktorek nie kojarzę ich z literaturą i dziwię się temu kluczowi doborów recenzji na okładkę książki. Nie wiem czy to pomysł pana Roberta czy też wydawnictwa Czwarta Strona, ale gdy natrafiłem ostatnio na inną książkę tego autora (tym razem w Lidlu) do zakupu (tym razem nieskutecznie) zachęcał mnie jakiś inny TVN-owski aktor.

Wspomniana Sonia Bohosiewicz napisała: „Historia Żałobnicy mną zawładnęła! Robert Małecki pociąga za te sznurki wyobraźni, które sprawiają, że przepadamy na dobre!”
Cóż mogę napisać – najwidoczniej albo mi się poplątały sznurki, albo inaczej funkcjonują one niż w głowie pani Soni. Nie przepadłem, przynajmniej nie na dobre.

Zacznijmy od pozytywów. Książkę czyta się dobrze. Napisana jest lepiej niż większość kryminałów po jakie sięgnąłem w minionych latach. Trzeba oddać panu Robertowi, że ma niezły język oraz wrodzony talent do wręcz poetyckich metafor. Kilka razy zatrzymałem się nad pewnymi fragmentami podziwiając kunszt. Choć niektóre z nich ocierały się już o bardzo cienką granicę kiczowatości. Ciężko jest ją opisać, ale czytelnicy Paulo Coelho wiedzą co mam na myśli.
Robert Małecki umie pisać. Wewnętrzna strona okładki informuje nas, że jest nauczycielem kreatywnego pisania. Ponadto dowiadujemy się, że jest laureatem najważniejszych polskich kryminalnych trofeów literackich – Nagrody Wielkiego Kalibru oraz Nagrody Kryminalnej Piły. Nie znałem tych trofeów, ale ufam, że to te najważniejsze dla polskich kryminałów. O tym, że narracja wciąga niech poświadczy to, że blisko 400 stron tej powieści przeczytałem w dobę, a wcale nie należę do najszybciej czytających osób.

Mam jednak pewien problem z tą książką, bo zastanawiam się czy nie przeczytałem tej książki tak szybko dlatego, że od jakiegoś czasu mnie irytowała. Przerysowane cliff-hangery „zmuszały” do dalszej lektury, z nadzieją, że coś się w końcu wyjaśni. Sama forma prowadzenia narracji z podziałem na TERAZ, DAWNIEJ, oraz JESZCZE DAWNIEJ to fajny, choć nie bardzo innowacyjny zabieg. Jednak gdy po przeszło 90% książki nadal nic nie było wiadomo, zacząłem się irytować. I niestety po zakończeniu historii byłem tylko bardziej poirytowany…
Oceniając książkę za styl pisania oraz płynność narracji przyznałbym 7 lub nawet 8 atypowych szopów. Jednak w kryminale najważniejsza jest historia, a tę oceniam jedynie na jakieś 3 atypowe szopy. Nie dlatego, że oczekiwałem happy-endu albo szeregu morałów dla życia. Wiem, że to typowa książka rozrywkowa, która ma pociągać za sznurki wyobraźni zamiast filmu sensacyjnego z Netflixa czy TVN-u. Rzecz w tym, że koniec końców nie polubiłem żadnego z bohaterów powieści. To oczywiście pół biedy, bo są gusta i guściki (o których się nie dyskutuje), ale większym problemem jest to, że w kilku miejscach zupełnie „nie kupuję” ich historii. Część ich zachowań jest tak absurdalnie odklejonych od rzeczywistości, że z czasem cała historia zaczęła mi się wydawać pisana na siłę. Nie chcę pisać o konkretach, aby nie psuć nikomu radości z odkrywania Żałobnicy, ale po prostu nie sądzę, że ktokolwiek zachowałby się w realnym życiu tak jak sugeruje to Robert Małecki w stosunku do niektórych postaci.

Cała historia kończy się źle. I nie mam z tym problemu, bo nie wszystko w życiu kończy się dobrze. Ale tutaj się kończy to po prostu bezsensownie źle. Przeczytałem tę książkę jakiś tydzień temu i z perspektywy tych minionych kilku dni zaczynam się zastanawiać czy autor jakoś nie sygnalizuje między wierszami depresji?

Ostateczny werdykt to 5/10. Nie żałuję, że przeczytałem, ale też nie dałem się namówić na kolejną książkę tego autora w promocji w Lidlu (mimo wcale nie brzydszej okładce). Momentami bawiła, fragmentami dała do myślenia, wciągnęła ale również koniec końców poirytowała.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-05-20
× 2 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Żałobnica
Żałobnica
Robert Małecki
7.1/10

Zmarli zawsze zabierają tajemnice do grobu. Tym razem zrobili wyjątek. Gdyby to był idealny związek, Anna jeszcze długo nie wyszłaby z żałoby po wypadku męża i pasierbicy. Ale to nie było idealne ży...

Komentarze
Żałobnica
Żałobnica
Robert Małecki
7.1/10
Zmarli zawsze zabierają tajemnice do grobu. Tym razem zrobili wyjątek. Gdyby to był idealny związek, Anna jeszcze długo nie wyszłaby z żałoby po wypadku męża i pasierbicy. Ale to nie było idealne ży...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

@Obrazek Thrillery to jeden z moich ulubionych gatunków, uwielbiam tę niepewność i dozę tajemniczości. Dlatego zawsze z chęcią sięgam po książki Roberta Małeckiego, ponieważ tutaj dostaję to, czeg...

@biblioteczka.agi @biblioteczka.agi

"Żałobnica" to intrygująca powieść autorstwa Roberta Małeckiego, która wciąga w wir emocji i tajemnic. Fabuła skupia się wokół Anny, pięknej kobiety po trzydziestce, która po tragicznej śmierci męża ...

@Malwi @Malwi

Pozostałe recenzje @atypowy

Niewidzialni mordercy
Nie ma niczego nowego pod słońcem…

"Niewidzialni mordercy" autorstwa Anny Trojanowskiej to zgrabnie napisana podróż przez różne okresy i rodzaje epidemii, które ukształtowały historię ludzkości. Autorka p...

Recenzja książki Niewidzialni mordercy
Sztuka dobrego mówienia bez bełkotania i przynudzania
Jak syberyjskie striptizerki mogą pomóc nam w przemawianiu?

Bardzo zależało mi na tej książce, ponieważ zdarza mi się przemawiać publicznie. Spędziłem z nią sporo czasu i wiem, że poświęcę jej jeszcze wiele godzin w przyszłości. ...

Recenzja książki Sztuka dobrego mówienia bez bełkotania i przynudzania

Nowe recenzje

Gniew Smoka
KING BRUCE LEE KARATE MISTRZ...
@maciejek7:

Książka „Gniew Smoka. Jak walczył Bruce Lee” dla mnie była tak wciągającą lekturą, jakbym ponownie oglądała film z Lee ...

Recenzja książki Gniew Smoka
Dziewczyna Szamana
Oczy szeroko otwarte
@spiewajacab...:

Pewnego dnia siostra Niki, Klara, znika bez śladu. W okolicy grasuje seryjny morderca. Policja bagatelizuje sprawę, Nik...

Recenzja książki Dziewczyna Szamana
Tymek i Mistrz. Strachy na lachy
Humor, magia, przygoda i komiksowa jakość!
@Uleczka448:

Mówiąc kolokwialnie... – „Tymek i Mistrz rządzą”! Rządzą, czyli stanowią jedną z najciekawszych par komiksowej sztuki d...

Recenzja książki Tymek i Mistrz. Strachy na lachy
© 2007 - 2024 nakanapie.pl