„…To zdaje się, Nercza. Jeszcze lód idzie, chociaż już koniec kwietnia. Dopływ dopływu, wpada do Szyłki, Szyłka do Amuru… Tam gdzieś nad Szyłką czy Ononem w jurcie jakiejś urodził się Czyngis-chan… Już pierwsze domki. Witaj, stolico katorżniczego kraju! Nerczyńsk…Tak wygląda miasto, które śle karawany złota z Kary i srebra z Akatuja? Rozlazłe i nieruchawe rozsiadło się w kotlinie swojej rzeczki, wszystkimi ulicami na przestrzał. Oto biała cerkiew, kilka murowanych budynków, bank, progimnazjum, kramy, sklepy, park miejski… Wszystko w morzu drewnianych domków parterowych, sadków, ogródków, płotków… Studnie uliczne, nie wszystkie ulice brukowane, kurz wzniecany za sobą jak dymną zasłonę, chodniki drewniane…I oto koniec miasta, znów przed nami goły trakt.”
Niespotykana opowieść inna niż wszystkie. Igor Newerly, kiedy przechadzał się po powązkowskim cmentarzu trafił tam na groby sybiraków i wpadł na pomysł, aby napisać nową powieść właśnie o historii jednego z nich. Bronisław Najdarowski, członek lewicowej partii „Proletariat”, skazany na katorgę i wieczne zesłanie spiskowiec, który pragnął zabić rosyjskiego cara. Powieść nie przedstawia całego życia głównego bohatera, a jedynie mały wycinek. Kilkanaście lat, które spędził on na Syberii. Na końcowych stronach mamy przedstawione dalsze losy rodziny Najdarowskich. Ostatnia powieść Igora Newerly, najbardziej dopracowana, najwybitniejsza i najpiękniejsza.
Wybitny prozaik, autor powieści i opowiadań, a także słuchowisk radiowych i scenariuszy filmowych. Urodził się 24 marca 1903 roku w Białowieży, zmarł 19 października 1987 w Warszawie. Biografią Newerlego można by obdzielić kilka osób, przynajmniej jeśli chodzi o ilość wykonywanych zawodów i życiowych pasji. Bywał stolarzem i szklarzem, myśliwym i kajakarzem, socjologiem i dyrektorem zakładu produkcyjnego, stenografem i redaktorem pism. Zawodowym pisarzem został dopiero w drugiej połowie życia. Aresztowany przez NKWD (1923), został skazany na pobyt pod dozorem w Odessie. Powtórnie aresztowany, dzięki fortelowi wymknął się z transportu do łagru i pod koniec roku 1924, zagrożony aresztowaniem, przedostał się nielegalnie do Polski. Trafił do polskiego więzienia w Ostrogu nad Horyniem, ale został zwolniony po interwencji wujów. Po pobycie u jednego z nich, w leśniczówce Tocznabiel, zamieszkał w Warszawie, utrzymując się z dorywczych prac do czasu, aż założył jednoosobowe biuro stenograficzne "Esperto". Współpracował z wydawaną w Polsce emigracyjną ("białą") prasą rosyjską.
„Wzgórze błękitnego snu” na pewno nie należy do łatwych książek. Dlatego też moja przygoda z twórczością autora nie należała do najłatwiejszych. Przeczytanie całej powieści wymaga ode mnie dużej dawki skupienia. Już od wielu lat nie czytała literatury pięknej, z tej racji musiałam od pierwszych stron przyzwyczaić się do stylu pisania autora. Jedno muszę przyznać historia była piękna. Nie zapomnę tej powieści do końca swoich dni. Cieszę się, że dzięki portalowi Sztukater mogłam poznać ostatnią książkę Igora Newely. Nie żałuję żadnej sekundy, które spędziłam z książką. Może trochę dłużej czytałam powieść niż inne książki, ale to nie ujmuję jej uroku. „Wzgórze błękitnego snu” skłania czytelników do chwili zatrzymania, refleksji. Mam wrażenie, że wielu ludzi doceni tę książkę i się w nią wgłębi. Na pierwszy rzut oka na pewno zachęca nas do tego piękna okładka stworzona przez Wydawnictwo MG.
Z książką na pewno się nie rozstaję i postanowiłam, że za parę lat do niej wrócę. Kiedy będę już starsza może jeszcze lepiej ją zrozumiem. A teraz z całego serca zachęcam was do sięgnięcia i zapoznania się z twórczością autora.