Niewygodny awans recenzja

Długo zastanawiałam się, jak opisać tę książkę. Nie przypadła mi ona do końca do gustu, ale postaram się uczciwie opowiedzieć o tym, dlaczego nie polecam jej wszystkim. Może Wy znajdziecie jakieś argumenty, aby powiedzieć o niej lepiej?




Autorka bardzo dobrze orientuje się w klimacie korporacji. Być może posiada jakieś doświadczenie w tej kwestii - ja nie, więc nie zrozumiałam tego żargonu do końca. Jej bohaterka odnosi sukces, ale nie jest pewna czego właściwie chce. Ma dzieci i jednocześnie pragnie miłości, a także kariery. Czy chce ją połączyć i czy się tak w ogóle da? Nie są to jednak "Same plusy" z teatru, lecz jej prywatny pomysł i wykonanie. Czasami lepsze, częściej gorsze - jak w życiu. Zabrakło chyba redaktora, który by zasugerował pewne dopowiedzenia.




Gubiłam się w natłoku imion, a czasem nie wiedziałam, kto co mówi i właściwie dlaczego. Oczywiście, nie zachęcam do nadprodukcji opisów w stylu Orzeszkowej czy Sienkiewicza, ale czasami przydałoby się jednak wiedzieć, jak wygląda ta postać, co robi, czym się zajmuje, a nie tylko to, co mówi. Może zamiast powieści spróbować dramat? Tam są tylko dialogi i didaskalia... Nie piszę tego złośliwie, ale mam wrażenie, że ta forma bardziej by się sprawdziła.





Od samego początku miałam wrażenie, że autorka skacze pomiędzy tematami. Nie wiedziałam, czy to retrospekcja, czy przyszłość, a może wszystko dzieje się tu i teraz. Czasami takiej prozy życia nie było w ogóle. Główna bohaterka Anita stawia czoła wszystkim problemom niczym superwoman, ale gdzie jest ten obiecany wątek romantyczny? Miałam wrażenie, że nie czytam romansu, a obyczaj, a spodziewałam się czegoś innego po opisie. Scen miłosnych praktycznie nie ma. Nie jest to erotyk na pewno, ale romans to miłość, zabawa, lekka literatura... Tego tu nie ma. Może zatem zmienić opis tej książki? Ciężko ją jednoznacznie określić, ale romansem bym tego zdecydowanie nie nazwała.




Druga część ma powstać (już powstała?) i mam nadzieję, że jest lepiej dopracowana pod wspomnianymi wyżej względami.
Okładka również mnie zaskoczyła. Niestety, negatywnie. Nie jest ona dopracowana. Mam wrażenie, że "obciachem" jest jej czytanie na ulicy. Trochę romans, trochę kolory, trochę rysunek... Ciężko stwierdzić, ale czegoś mi zabrakło. Może wy znajdziecie w tej książce coś ciekawego i wartego Waszej uwagi, czego Wam życzę. Życzę autorce powodzenia i lepszej redakcji. Nie potrafię zachęcić do tej lektury wszystkich. Moim oczekiwaniem było spędzenie miło dnia, a ta książka mnie rozczarowała pod wyżej wymienionymi względami.
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.