„Pierwsza miłość jest jak dobre wino. Im starsza, tym lepsza. Im dłużej ją pamiętasz tym bardziej upaja i uderza ci do głowy.”
Ona pyskata, szczera, nieufna, kochająca rośliny prowadząca kwiaciarnię, zakupoholiczka na odwyku.
On przystojny, inteligentny deweloper skrywający wiele tajemnic, ale mający wielkie serce i bardzo dobrą pamięć.
„Czasami wystarczy wypowiedzieć na głos swoje obawy i usłyszeć od drugiego człowieka zapewnienie, że wszystko będzie dobrze.”
Niespodziewanie Ida i Dorian spotykają się po dwudziestu latach. On jest deweloperem, który kupił budynek, w którym ona wynajmuje lokal, a teraz będzie musiała zamknąć swoją ukochaną kwiaciarnię. Tylko że Dorian nie zamierza jej zostawić na lodzie i zamierza jej pomóc i to nie tylko w tej kwestii. Jak byli nastolatkami, połączyło ich pierwsze zauroczenie, ale nie było im dane przekonać się, jakie to uczucie i dokąd ich zaprowadzi. Teraz dostają od losu kolejną szansę. Tylko że teraz są dorośli i mają za sobą ciężkie doświadczenia i tajemnice. Ida od samego początku jest z nim szczera i mówi mu o sobie wszystko. Za to Dorian ciągle ukrywa przed nią swoją przeszłość, bo boi się jej o niej opowiedzieć i pragnie, żeby poznała go takiego, jakim jest teraz, a nie patrzyła na niego przez pryzmat jego błędów. Czy mają jakąś szansę na wspólną przyszłość? Czy błędy przeszłości mogą wpłynąć na ich decyzje i stanąć na drodze do szczęścia? Jakie tajemnice Doriana wyjdą na jaw?
„Myślę, że trafiliśmy na idealny moment, żeby zacząć wspólne życie. Wszystkie nasze dotychczasowe wybory i decyzje sprawiły, że nasze drogi zeszły się ponownie.”
„Deweloper” okazał się bardzo zabawną i wartościową historią. Śmiech i zabawne momenty mieszają się tu z bardzo poważnymi i nie raz ciężkimi przeżyciami. Niekiedy będzie lekko i przyjemnie, by dosłownie za chwilę stać się poważnie, smutno i mądrze. Melissa Darwood znowu idealnie wszystko przemyślała i połączyła, by czytelnik miał możliwość doświadczenia różnych emocji. Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani, a fabuła świetnie poprowadzona. Mimo że wszystko jest pokazane z jednej perspektywy – Idy, nad czym bardzo ubolewam. To i tak Dorian zdominował tę historię. Ida nie raz podniosła mi ciśnienie i wkurzyła swoim zachowaniem i wnioskami. Z jednej strony się ciężko mi jej dziwić, ale z drugiej strony sama była uzależniona, a tak łatwo potrafiła wyciągnąć błędne wnioski i przekreślić kogoś. Za to Dorian, skradł moją sympatię i serce od samego początku. On jest chodzącą dobrocią, cierpliwością i spokojem. Byłam bardzo ciekawa, co takiego ukrywał i nawet po poznaniu tego wszystkiego nie zamierzałam wyciągać takich wniosków jak Ida. Bo przecież każdy popełnia błędy, ale najważniejsze, żeby wyciągnąć wnioski i walczyć o to, by być jeszcze lepszym i nie dać się pokonać nałogowi. Co zostało tu bardzo dobrze ukazane oraz to jak zrozumienie i wsparcie może dużo zdziałać również. Wracając do śmiechu, to uważajcie na ręczniki, bo lubią one tu spadać i na zwierzęta, a zwłaszcza muły, które lubią wrzucać do wody. Jeśli chcecie się pośmiać i zgłębić poważne tematy to Dorian, Ida i ich znajomi wam to zapewnią, a wszystko to w romantycznej komedii, która w te jesienne dni sprawi, że poczujecie znowu zapach kwiatów i ciepło słońca. Oraz rozgrzeje waszą wyobraźnię, bo Melissa nie zapomniała dodać tu nutki pikanterii, a wszystko to zostało zamknięte w piękną oprawę z barwionymi brzegami i pachnącą kwiatami. Polecam gorąco.