Po jednej książce tej autorki naszedł mnie apetyt na kolejną. Oczekiwania były dość duże, co w ostateczności spowodowało, że mój apetyt nie został zaspokojony. Z ośmiu opowiadań, które znajdziemy w książce do gustu przypadło mi niewiele. "Najukochańszy pies" - rozczarowanie, gdyż nie ma tu w ogóle wątku kryminalnego. Pierwsze opowiadanie "Kłopoty w Pollensa Bay" potrafi ubawić. Wprowadza w lekki klimat, ale niestety nie ma tu elementu zaskoczenia. Najciekawszym opowiadaniem jest "Drugi gong". Pojawia się w nim znany Hercules Poirot, który błyskotliwie rozwiązuje zagadkę. W tym opowiadaniu wyczuwa się dobry klimat książek Christie - nutka tajemniczości, krąg podejrzanych no i motyw. Zastanawiałem się, czy uda mi się rozwikłać sprawę przed tym sprytnym, małym Belgiem. Myślałem nad alibi, charakterami postaci z nutką adrenaliny. W tytułowym opowiadaniu również znajdziemy zbrodnię i oczywiście trzeba ją wyjaśnić. Jest tu znowu kilku podejrzanych, ale... dwoje z nich przyznaje się do morderstwa. Ciekawa sytuacja. Dwa dobre opowiadania na osiem... to mało. Książka nie jest rewelacyjna. Może to moje oczekiwania popsuły klimat? A może wszystkiemu winna jest objętość? Choć z reguły książki królowej kryminału nie są obszerne. Wszystko jednak nadrabia styl autorki, który nie nuży czytelnika, czyta się szybko i przyjemnie. Szkoda tylko, że brakuje tego dreszczyku, który potrafi zaserwować autorka.