Pióro Harlena Cobena ma coś takiego w sobie, że czytelnik nie potrafi się oderwać. Każda kolejna książka odnosi sukces na rynku międzynarodowym, a my nie możemy się doczekać następnych premier. Czasami mam wrażenie, że Coben uzależnia nas od emocji, od zwrotów akcji, które wychodzą poza schematy. Nie bez kozery zdobywa kolejne tytuły bestsellerów, gdy nauczył się trzymać w nas takim napięciu, że zapominamy o istniejącym świecie. Coben był (i zapewne będzie) zawsze moją ostoją czytelniczą, ale co pozostawił po sobie Chłopiec z lasu? I przede wszystkim, jaką skrywa tajemnicę?
To kolejna powieść na pograniczu gatunków, tym razem główny bohater skrywa mroczną przeszłość, o której sam nic nie wie. To jego historię poznajemy na początku - chłopca, który został odnaleziony w lesie. Wystraszony, wygłodzony, dziki, czego można się po nim spodziewał? O dziwo rozumiał język angielski, potrafił się nawet nim posługiwać, ale nic nie pamiętał. To las był jego domem, nie wie, ile ma lat, nie zna swoich rodziców, lecz jego sekret pociągnie za sobą kolejne tajemnice. Wilde jest już dorosły, choć powtarza sobie, że to, co się wydarzyło w dzieciństwie nie ma na niego wpływu teraz, jeszcze nie wie, co przyszykował dla niego los. Pewien młody chłopak prosi go o pomoc w odnalezieniu Naomi, dziewczyny, którą nikt nie lubił, nawet jej własna rodzina. Nagle zniknęła, a żadna z bliskich osób się tym nie przyjęła. Pozostaje pytanie, co łączy te dwie sprawy? I co uda się odkryć Wilde?
Wilde, nasza tytułowa główna postać, jest mężczyzną, który od zawsze musiał liczyć tylko na siebie, doskonale zna gorzki smak samotności. Czuje, że jest w stanie zrozumieć nastolatkę, ale z drugiej strony... Czy aby na pewno? Wielu z psychologów mogłoby się spierać, że na dorosłego człowieka ma wpływ jego dzieciństwo, to fundament, o który rodzice powinni zadbać, aby było spokojne i szczęśliwe. Czy Wilde na pewno wie kim jest? Właśnie tego zabrakło mi w książce, jego wątpliwości, gubienia się we własnej tożsamości, demonów przeszłości, które zabierają mu sny, zamieniając każdą noc w koszmar. Wilde okazał się odważnym mężczyzną, który nie zna granic, lojalnym i walecznym. Brakowało mu słabych stron u postaci, aby nie byli tacy krystaliczni albo źli aż do szpiku kości. Coben w umiejętny sposób żongluje zwrotami akcji, lecz wolę gdy wynikają one też ze zmian w psychice postaci. Brakowało mi realności w emocjach, a te nie były łatwe ani w historii chłopca z lasu ani młodej, zaginionej dziewczyny. Nie jest też zachowana typowa dla Cobena dynamika akcji. To co może zaskoczyć czytelnika zostaje na samym końcu, lecz i dla mocno ugruntowanego w gatunku czytelnika, może się okazać rozczarowujące.
Mam wrażenie, że w Chłopiec z lasu Coben pokazał nam nieco dojrzalsze pióro, starał się bawić akcją, wprowadzając czytelnika w nieznane meandry przeszłości głównego bohatera, tym samym igrając z emocjami, ale zapomniał o tym, co najważniejsze w thrillerze: zaskoczeniu. Tym razem nie biło mi szybciej serce, nie miałam poczucia, że nie mogę odłożyć książki na bok. Książka jednak pokazuje pewną zmianę w samym warsztacie Cobena i próbę ujęcia historii z wielu perspektyw. To ciekawe rozwiązanie, jestem złakniona kolejnej powieści. Mam nadzieję, że następna wbije mnie w fotel. O ile dobrze pamiętam, z zapowiedzi Wydawnictwa Albatros wynika, że "Wysłów się" (tytuł angielski: Win!) pojawi się już w przyszłym roku.