Książkę po raz pierwszy przeczytałam w 2017 roku, kiedy to udało mi się osobiście, na stopie prywatnej, poznać autorkę. Wtedy się dowiedziałam, że to właśnie ona jest jedną z moich ulubionych autorek opowiadań w aplikacji Wattpad oraz o wydaniu jej debiutanckiej opowieści. Z prędkością, o której wcześniej siebie nie podejrzewałam, pobiegłam do księgarni by ową książkę kupić. Przeczytałam ją w kilka godzin tego samego dnia, całkowicie ignorując moje obowiązki domowe i naukę do szkoły. Pamiętam emocje towarzyszące mi podczas czytania, tę radość, zmartwienie, smutek i złość. Kiedy miałam te 16 lat, zaczynałam dopiero wchodzić na drogę mola książkowego. "Slatron. Przeznaczenie" jest jedną z tych pozycji, które upewniły mnie, że chcę zostać na tej drodze.
Książka opowiada o szesnastoletniej Salaminie, która okazuje się nastolatką posiadającą moce. Musi się nauczyć je kontrolować, dlatego zostaje wysłana do szkoły dla postaci dla nadludzkich. Ktoś złośliwy może powiedzieć, że pomysł dość oklepany skoro mamy takiego Harry'ego Potter'a i Hogwart ( seria "Harry Potter" autorstwa J.K.Rowling) czy Allie (choć w tym przypadku bez nadnaturalnych zdolności) i Nocną Szkołę ( seria "Wybrani" autorstwa C.J. Daugherty). Książkę Aleksandry Szymaniak wyróżniają świetnie napisani bohaterowie, nie do podrobienia szkoła OMEGA oraz pędząca akcja, która z każdym rozdziałem przybliża czytelnika do rozwiązania pewnej tajemnicy. Nie znam żadnej dziewczyny, która po przeczytaniu tej książki nie wdychałaby do Damona. Klimat szkoły oraz przepięknej Portugalii ( bo tam się dzieje akcja książki) sprzyja fantazjowaniu. Przez chwilę można mieć wrażenie, że jest się również bohaterem tej opowieści.
Książka została napisana, kiedy to autorka miała szesnaście lat. Wydać książkę w tak młodym wieku, można uznać bezwątpienia za duży sukces. Jednakże w niektórych momentach ( na szczęście nie ma ich zbyt wielu ) widać może nie tyle infantylność tekstu, co brak pewnego kunsztu. Jednak za to winą można obarczyć słabą korektę tekstu. O ile lubię niemal wszystkich bohaterów, to do Salaminy ciężko było mi do niej poczuć sympatię. Wydawała mi się ona taką "Mery Sue", czyli bardzo wyidealizowaną postacią, że aż nierealną. W końcu ona potrafiła bosko tańczyć, śpiewać, zawsze miała mnóstwo przyjaciół wokół siebie, wszyscy byli jej życzliwi i do tego posiadała moce. Dopiero pod koniec powieści to wrażenie zostało zastąpione przez pewien stopień życzliwości.
Książkę polecam wszystkim w wieku gimnazjalnym, czyli osobom w wieku 13-16 lat, oraz fanom wszelakich młodzieżówek. Debiutancka opowieść nie doczekała się drugiej części, nad czym ubolewam bo potencjał na kontynuację był ogromny. Mam nadzieję, że za jakiś czas autorka spisze dalsze losy Salaminy i zaspokoi ciekawość wszystkich swoich czytelników.