„Dziewczynki z Rodzin Dysfunkcyjnych” to nowe, poprawione wydanie książki autorstwa Eugenii Herzyk – założycielki Fundacji Kobiece Serca oraz psychoterapeutki. Autorka szczegółowej analizie poddaje negatywne skutki wychowywania się dziewczynek w rodzinach dewiacyjnych czy nawet patologicznych. Jednak nie każdemu tematyka dysfunkcji jest bliska, pojawia się więc pytanie: kim w zasadzie są Dorosłe Dzieci z Domów Dysfunkcyjnych?
Są to dojrzałe już osoby, które wskutek doznanych w okresie dzieciństwa odstępstw od norm, a nawet traum, obarczone są ciężkim bagażem deficytów, co uniemożliwia im prawidłowe funkcjonowanie nawet w momencie, kiedy weszły już w dorosłe życie. Powszechnie znanym już syndromem jest DDA- Dorosłe Dzieci Alkoholików. Jednak należy pamiętać, że patologie w rodzinach nie kończą się na nadużywaniu alkoholu. Dlatego też wprowadzono osobną kategorię - DDD, która uwzględnia wszystkie dysfunkcje, które mogą destrukcyjnie wpłynąć na osoby doświadczające ich od najmłodszych lat. Na rozwój syndromu wpłynąć może „przemoc fizyczna lub psychiczna , nadużycia seksualne, brak wystarczającej opieki lub nadopiekuńczość, niestawianie dziecku żadnych granic albo poddawanie go surowej dyscyplinie, choroba lub śmierć w rodzinie, rozwód.”. Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe dewiacje – zdecydowana większość ludzi mogłaby siebie określić jako Dorosłe Dzieci z Domów Dysfunkcyjnych. W końcu nie ma rodzin idealnych. Jednak nie każda osoba, która w okresie dzieciństwa doświadczyła patologii – przekazuje ją dalej. Podobnie jak nie każde dziecko wychowane w rodzinie z problemem alkoholowym w przyszłości zostaje alkoholikiem.
Z uwagi na to, że kobiety znacząco różnią się od mężczyzn pod względem fizjologicznym, jak i kulturowym – autorka rozgraniczyła DDD na żeńską i męską odmianę. Stąd też tytułowe Dorosłe Dziewczynki z Rodzin Dysfunkcyjnych. Książka podzielona jest na kilka rozdziałów, gdzie krok po kroku omawiane są sfery szczególnie zaburzone u kobiet wywodzących się z rodzin dysfunkcyjnych. Są to: poczucie bezpieczeństwa, kobiecości, własnej wartości oraz bezwarunkowej miłości.
Autorka ostatni rozdział poświęca pojęciu psychoterapii. Wskazuje ją jako metodę leczenia lub metodę, która wspomaga rozwój osobisty. Bez wątpienia przepracowanie własnych deficytów DDD za pomocą terapii może odnieść zbawienny skutek, jednak może także zaszkodzić. Autorka doradza w jaki sposób odnaleźć właściwego dla siebie psychoterapeutę oraz obala popularne mity dotyczące psychoterapii. Książka ta jest dedykowana nie tylko tytułowym Dziewczynkom z Rodzin Dysfunkcyjnych, ale i osobom szczerze zainteresowanym psychologią i patologiami społecznymi. Przy czym należy podkreślić, że po tę pozycję powinny sięgnąć osoby, które już przejawiają ciekawość wskazaną tematyką, a nie te, które dopiero chcą jej nabrać za sprawą tej książki. Należy mieć na uwadze, że jest to pozycja trudna i to nie tyle z uwagi na tematykę, co naukowe słownictwo. Mimo, że format jest dość mały, a ilość stron niewielka – tej książki nie przeczyta się jednym tchem. Nie oznacza to, że treści w ogóle nie da się zrozumieć, jednak język, jakim autorka się posługuje nie jest szczególnie przystępny. Głęboko zakorzenionych dysfunkcji nie da się wyleczyć za pośrednictwem poradnika psychologicznego czy nawet najobszerniejszej książki. Do „uzdrowienia” i wyzbycia się swoich dysfunkcji potrzeba przede wszystkim świadomości, a ta książka niewątpliwie pozwala tę świadomość uzyskać.