Gdy sięgałam po tę książkę byłam zaintrygowana jej opisem z tylnej okładki. Oczekiwałam mocnego urban fantasy przeplatanego elementami rodem z romansów paranormalnych. Czy rzeczywiście tak było?
Karen Chance na początku swojej kariery pisarskiej, równolegle pracowała jako nauczycielka historii. Jednak zostawiła karierę pedagogiczną w momencie gdy jej powieści zaczęły odnosić sukcesy. „Dotyk ciemności” to pierwszy tom z serii, która opowiada o przygodach Cassandry Palmer. Cały ten cykl został już przetłumaczony na kilkanaście różnych języków, a każdy tom przez długi czas gościł na najwyższych miejscach prestiżowych list bestsellerów.
Cassandra „Cassie” Palmer jest jasnowidzką, która potrafi również komunikować się z duchami. Jednak dla niej jest to przekleństwo, oddałaby wszystko aby zyskać chociaż namiastkę normalnego życia. Bohaterkę poznajemy w momencie gdy względnie ułożyła sobie życie po ucieczce od wampirzego gangstera, który wychowywał ją na swoim dworze ze względu na jej umiejętność jasnowidzenia. Musi się przed nim ukrywać ponieważ zebrała wszelkie możliwe dowody o jego działalności i zgłosiła się z nimi do „ludzkiej” policji. Niestety wszystko wskazuje na to, że została odnaleziona, a jej prześladowca powiadamia ją o tym fakcie w dość nietypowy sposób… dziewczyna otrzymuje wiadomość z własnym nekrologiem, w którym zabójca dokładnie opisał nie tylko sposób w jaki zginie, ale określił także czas i miejsce tego zdarzenia. Co się dalej wydarzy? Tego nie chcę zdradzać, aby nie odebrać frajdy osoba, które mają zamiar sięgnąć po tę książkę.
Musze powiedzieć, że jak dla mnie, w akcji książki brakuje szybkości i niespodziewanych zwrotów akcji. Przez dobre pół powieści jesteśmy zalewani przez autorkę taką mnogością informacji, że mogą pojawić się problemy z ich przyswojeniem, a co tu dopiero mówić o zapamiętaniu. Może wszystko wyglądałoby inaczej, gdyby zostało przedstawione w innej formie, a tak mamy pełno monotonnych opisów i monologów jakie w myślach prowadzi główna bohaterka. Musze zaznaczyć w tym momencie, że narracja powieści prowadzona jest w trybie pierwszoosobowym i to właśnie przez Cassie. Dlatego można się pokusić o stwierdzenie, że czytelnikowi nie dane jest poznanie całościowego obrazy wszystkich ważnych dla fabuły wydarzeń. Poznajemy jedynie te w których osobiście bierze udział bohaterka.
W książce nie natkniemy się również na ciekawe i pomocne dialogi, które umożliwiłyby nam nie tylko zapoznanie się z innymi bohaterami, ale udzieliłyby także szczątkowych informacji na ich punkt widzenia względem sytuacji w której, w danej chwili, się znaleźli.
Zastanawiacie się więc pewnie co takiego jest w „Dotyku ciemności”, że zyskał spore grono fanów nie tylko w Polsce, ale także w innych państwach. Dla mnie osobiście jego fenomen kryje się nie tylko w samym pomyśle zarówno na książkę jak i na cały cykl, ale także w głównej bohaterce.
Jeżeli chodzi o pomysł to ma on naprawdę ogromny potencjał. Autorka z istną perfekcją kreuje świat zdominowany przez wampiry, wilkołaki, magów, duchy i inne magiczne istoty. Nie ma chyba dziedziny w której te istoty nie miałyby swojego udziału. Kolejnym „za” jest wplecenie w główne wątki elementów mitologicznych i historycznych, które dzięki umiejętnemu połączeniu w spójną całość, stają się istotnym przedłużeniem fabuły.
Do głównej bohaterki również nie mam żadnych zastrzeżeń. Pozornie jest to osóbka delikatna i pełna empatii do osób, które ją otaczają, jednak nie dajcie się zwieść. Jest to bowiem tylko maska pod, którą kryje się twarda kobieta doskonale znająca zasady i prawa jakimi rządzi się alternatywny świat zamieszkany przez istoty nadprzyrodzone. Ciekawa jestem jak dalej autorka rozwinie i wykorzysta potencjał tejże postaci.
Podsumowując. Książka nastawiona jest głównie na wprowadzenie czytelnika w całościową fabułę serii. Dlatego też lekko się zawiodłam. Liczyłam na coś więcej, a tak dostałam słabe urban fantasy z „mgiełką” wątku romansu paranormalnego. Jednak i tak zamierzam sięgnąć po kolejne tomy, ponieważ samo zakończenie „Dotyku ciemności” kusi dużo ciekawszym rozwinięciem historii w kolejnej części. Mam więc gorąca nadzieję, że tak będzie.