"Oona kontra życie " to przede wszystkim książka ,która uczy . Uczy by cieszyć się nawet tymi najdrobniejszymi rzeczami,które spotykają nas w życiu. Uczy tego żeby swoje życie przeżyć po swojemu, zgodnie z własnym JA. Uczy również tego jak bardziej życie jest kruche niczym domek z kart,że nie warto tracić czasu na dyskusje między sercem a rozumem tylko kierować się wewnętrzną intuicją.
Oona kontra życie to pokręcona i dość chaotyczna historia. I już myślałam, że nie dam rady jej doczytać do końca ale raptem tak mnie wciągnęła,że nie mogłam jej odłożyć.
Po pierwsze wątek przenoszenia się w czasie tym bardziej takiego jakiego doznała Oona to coś nowego. Oona na początku książki jest 18latką i od tego momentu zaczynają się jej coroczne podróże między latami . Z każdym skokiem w inny rok jej życia niczego nie pamięta ale przypomina sobie wszystkiego z czasem. Jednego dnia miała 18 lat a drugiego 51 lat,to niebywałe. Jeden skok przenosi ją w przyszłość, drugi znów przenosi ją kilka lat wstecz. Razem z Ooną poznajemy nurty i wyznalazki danych lat tzn np.Oona żyjąca w latach 80tych przenosząc się do roku 2015 poznaje internet.
Początkowo jest rozgoryczona tym ,że przenosi się między kolejnymi latami. I nie dziwię się jej. Stałymi osobami w jej życiu są jej matka i Kenzie ,ten drugi jak się później okazuje jest dla niej kimś więcej niż tylko asystentem.
Osiemnastoletnia Oona zostawia w latach '80 swój zespół i chłopaka Dale'a. To w związku z nim czuje chyba największe rozgoryczenie i dla niego właśnie tak bardzo pragnie by przy każdym następnym skoku móc znów go zobaczyć. I nie tylko jego ale też każdego z przyjaciół. Ten wątek wywołał u mnie największe wzruszenie ale nie mogę Wam zdradzić dlaczego,nie chcę spojlerować 😊 Mimo tego rozgoryczenia Oona z każdym przeskokiem nabiera doświadczenia i jest to również nauka szanowania i doceniania nie tylko tego co przynosi nam życie ale i doceniania czasu.
I kiedy w końcu powraca w swoją 18letnią rzeczywistość już wie co ma robić by cieszyć się młodością i bliskością przyjaciół a przede wszystkim Dale'a. Wie co się wydarzy,więc wie też jakiego wyboru dokonać by kupić sobie więcej czasu z ukochanym.
Cieszę się, że mam ten swój wewnętrzny przymus kończenia każdej książki. Inaczej po początkowej niechęci przegapiłabym tak świetną historię.