„Kult” autorstwa Camilii Läckberg i Henrika Fenix stanowi drugi tom trylogii, w której czeka na Was dużo tajemnic, intryg oraz świetnie wykreowane postacie. Nie sądziłam, że to powiem, ale „Kult” przebił „Mentalistę”, dla którego rok temu straciłam głowę.
W sztokholmskiej dzielnicy Södermalm uprowadzony zostaje pięcioletni Ossian. Natychmiast rusza dochodzenie. Do policyjnego zespołu Miny Dabiri dołącza negocjator Adam Blom, który dostrzega podobieństwa do wcześniejszej sprawy – niestety o tragicznym finale. Wszystko wskazuje na to, że i tym razem porwań będzie więcej. Mina Dabiri prosi o pomoc Vincenta Waldera – mentalistę, z którym nie miała kontaktu od niemal dwóch lat. Znawca psychologii, który przez wielu uważany jest za zdolnego do czytania w myślach, od razu dostrzega analogie do sprawy sprzed kilku lat. Wzajemna relacja Miny i Vincenta ma bardzo szczególny charakter. Mur, którym każde z nich oddzieliło się przed swoją przeszłością, zaczyna pękać, gdy spotykają się po raz kolejny.
Policja rozpoczyna wyścig z czasem i bezwzględnym mordercą działającym według logicznego i rytualnego schematu.
Kto wygra tę nierówną grę?
Jeśli nie czytał*ś poprzedniej części tej serii, nie musisz się niczym przejmować - „Kult” można spokojnie przeczytać bez znajomości „Mentalisty”, ponieważ autorzy napominają, co takiego działo się na stronach poprzedniego tomu. Jednak, jeśli ktoś z Was chciałby zagłębić się bardziej w relację łączącą Minę oraz Vincenta, polecam przeczytać „Mentalistę”, który również Was nie zawiedzie.
Po raz kolejny Läckberg oraz Fenix wrzucili swojego czytelnika na głęboką wodę oraz ani myśleli by pomóc mu dostać się na bezpieczny brzeg, zanim nie przeczyta on zakończenia. Od samego początku mamy wrażenie, że coś wisi w powietrzu, a Camila oraz Henrik nie pozwalają nam zbyt długo czekać na jakiś zwrot akcji, tylko co rusz podsuwają mylne tropy, które nie pomagają nam domyślić się zakończenia.
Uwierzycie, że ta książka ma ponad 600 stron, a brak w niej zbędnych opisów, czy też scen, które nie wnoszą niczego do fabuły? Tak, nie żartuję, jestem śmiertelnie poważna. „Kult”to książka, w której każda strona ma jakieś znaczenie. Jestem przekonana, że autorzy wiedzieli, co robili kiedy pisali tę powieść.
Do tej pory jestem zaskoczona jakim cudem przeczytałam ten tytuł w zaledwie dwa wieczory. Ten tom czytało mi się zdecydowanie szybciej od „Mentalisty”. Przeczuwam, że wpływ na tempo mojego czytania miała ciekawa intryga, która zawierała w sobie wiele zwrotów akcji oraz krótkie, lecz treściwe rozdziały.
Pomimo licznych ochów i achów, zmuszona jestem ponarzekać na jeden element - finał. Owszem, był on nieprzewidywalny, jednak w moim odczuciu jest on w pewnym stopniu zbyt wyimaginowany, a niektóre wydarzenia nie mogłyby mieć miejsca w prawdziwym życiu.
Czy książkę polecam? Fani szwedzkich kryminałów to książka stworzona dla Was! Jeśli tak samo jak ja uwielbiacie sięgać po historie z małomiasteczkowym klimatem oraz pełne intryg - „Mentalista” oraz „Kult” będzie strzałem w dziesiątkę.