Zdarzyła wam się kiedyś taka sytuacja, że po przeczytaniu danej książki, mieliście ochotę jeszcze raz do niej zajrzeć i prześledzić każde zdanie od nowa? Ja przyznam się szczerze, że nie. Nawet jeśli jakaś powieść mnie zachwyciła, to wracałam do niej jedynie w myślach. Teraz mogę śmiało powiedzieć, że odnalazłam książkę, która poruszyła moją wyobraźnię i spowodowała, iż mam ochotę stale do niej wracać, by znów zacząć śnic na jawie. Już sam tytuł ,,Na granicy snu’’ oraz piękna, tajemnicza okładka, budzą zaciekawienie i chęć poznania. Muszę się przyznać, że spotkanie z tą pozycją było niespodziewane i nie planowane, przynajmniej z mojej strony, jednak kiedy wzięłam do ręki tę niewielką objętościowo powieść, wiedziałam, że chce wtajemniczyć się w jej treść. O samej autorce Annie M. Gorgolewskiej, wiemy bardzo mało, tylko tyle, że mieszka w małym miasteczku na Dolnym Śląsku i pracuje dziećmi oraz młodzieżą. Mam nadzieję, że z czasem poszerzę wiedzę na temat pani Ani, gdyż polubiłam jej twórczość.
,, Na granicy snu’’ opisuje życie nastoletniej bohaterki Renaty Kotwickiej. Od jakiegoś czasu dziewczynę nawiedzają senne koszmary z nią w roli głównej. Znajduje się wtedy w dziwnym , obcym miejscu owianym tajemnicą i za każdym widzi smutne, brązowe oczy nieznanego chłopaka. Renata odczuwa rosnącą irytację, gdyż nie potrafi odgadnąć znaczenia tego snu.
Tymczasem wielkimi krokami, zbliżają się osiemnaste urodziny Reny, na które cała rodzina i najbliżsi przyjaciele, czekają z wielką ekscytacją. Nadchodzi wielki dzień. Przyjęcie upływa w przyjemnej atmosferze, zaś urodzinowy prezent od rodziców – różowy garbus, jest szczytem marzeń jubilatki.
Nastolatka nie przypuszcza nawet, że auto może stać się przyczyną tragedii, gdy w pewien burzowo-deszczowy dzień, podczas jazdy wpada w poślizg i zderza się z nadjeżdżającym pojazdem. W trakcie ratowanie życia, niestety dziewczyna zapada w śpiączkę. Podczas, gdy rodzice i brat Jędrek opłakują dramatyczną sytuację, Renata w swojej podświadomości przenosi się do tajemniczej krainy Koh-i-noor. Okazuje się, iż to miejsce jest dla niej dziwnie znajome i choć odcięta od swej przeszłości, rodziny i znajomych, to zafascynowana nową sytuacją i towarzystwem nieznanych ludzi, pragnie tu zostać. Czy znajdując się na pograniczu dwóch światów, znajdzie drogę do rozpoczęcia nowego życia?
,,Na granicy snu’’, jest powieścią skierowaną głównie do młodzieży, jednak ja, jako dorosły czytelnik bez problemu odnalazłam się w tym fantastycznym miejscu. Ujęła mnie już sama fabuła, trochę jakby baśniowa, lecz przypadła do gustu. Akcja toczy się dwutorowo, w której możemy dzięki podświadomości Renaty przenieść się do krainy Koh-i- noor oraz obserwować równocześnie krótkie migawki z ,,realnego życia’’ gdzie widzimy zmagania rodziny Kotwickich, ich bezsilność oraz wiarę w przebudzenie nastolatki.
Mimo iż napięcie jest słabo zauważalne, to jednak budzi zainteresowanie, tak że nie sposób odejść od lektury, choćby na chwilę.
Większość czytelników z pewnością znajdzie tu jakieś minusy np. zbyt szybka akcja, brak napięcia, czy mało rozbudowane zakończenie. Po części mogę przyznać racje, nie mniej jednak uważam, że całość przyjemnie się czyta. Nie każdy młody człowiek lubi sięgać po ambitną literaturę, czasem woli się zrelaksować przy lżejszych pozycjach książkowych.
Jestem przekonana, że większość nastolatków, odnajdzie tu jednak pozytywne aspekty powieści, takie jak choćby, prosty, przystępny język, świetnie wykreowana fabuła, niepowtarzalny świat przygód i odrobina sensacji oraz oczywiście tajemniczy chłopak o ciepłych brązowych oczach imieniem Kalm.
Jedynie rzeczywiście zakończenie, spowodowało uczucie niedosytu, gdyż zostało słabo rozbudowane, lecz może kolejne dzieło p. Gorgolewskiej, będzie bardziej dopracowane.
Polecam serdecznie ,, Na granicy snu’’. To wspaniała opowieść o miłości, cierpieniu, poświęceniu i podróży w czasie. Dzięki niej możesz się przenieść w całkiem inną rzeczywistość w które poczujesz jak ,,Na granicy życia i śmierci, jej gasnących oczu latarni znają drogę. To ja. To o mnie! ‘’.