Wszyscy oszaleli na punkcie gry Warcross, która odmieniła życie wszystkim. Dla Emiki ten świat jest ucieczką od normalnego życia i możliwością sprawdzenia swoich umiejętności hakerskich. Przez swój błąd zostaje przyłapana i wynalazca chce się z nią koniecznie skontaktować. Wie, że właśnie do końca zrujnowała swoje życie i będzie musiała ponieść za to konsekwencje. Okazuje się, że właściciel proponuje jej pracę, by pomogła mu znaleźć osobę, która chce w tym świecie wiele namieszać i zniszczyć wszystko nad czym pracował. Nie pozostaje jej nic innego niż rozwiązania problemu twórcy gry, jak i swoje. Tylko jakie niebezpieczeństwo na nią czeka? Jak groźnym przeciwnikiem jest haker? Co będzie musiała poświęcić, by odkryć prawdę?
Jeżeli oglądaliście anime Sword Art Online, to na pewno odnajdziecie się w tej fabule. Ja od początku miałam z tym skojarzenie i tak pozostało do samego końca. Historia przyszłości, gdzie elektronika jest dla wszystkich normą i niczym nadzwyczajnym. Świat, do którego można uciec, stać się kimś innymi, zarabiać i brać udział w mistrzostwach. Mogłoby się wydawać cudowne, jednak czy rzeczywiście tak jest? Byłam tej książki ciekawa, dlatego, że po opisie wydawała mi się być podobna do Nerve, które uwielbiam. Po rozpoczęciu lektury okazało się to być zupełnie czymś innym. Bardziej zawiłym i skomplikowanym, skupiającym się na błędach tego wirtualnego świata, a nie jego wszystkich możliwościach.
Jeżeli chodzi o bohaterów, to mam jakoś do nich ambiwalentne odczucia. Emila jako główna bohaterka jest całkiem dobrze wykreowana. Przez swoją przeszłość i obecną sytuację finansową jest naprawdę poświęcić i zaryzykować wiele. Niczego nie robi po łebkach i stara się wszystko wypełnić. Jednak z drugiej strony nie do końca rozumiałam wszystkie jej postępowania, zwłaszcza pod koniec. Zaczęła popełniać coraz więcej błędów i nie widziała tego, co miała przed nosem. No i Hideo dla mnie od początku coś w nim nie grało. Nie myślał racjonalny i był zbyt pewny siebie. Biorąc pod uwagę jego późniejsze zachowanie, to jego postać jest dla mnie beznadziejna, niestety.
Pomimo tych bohaterów, fabuła jest świetna. Ja wciągnęłam się w nią od samego początku i z wielkim zaangażowaniem. Dzieje się w niej bardzo dużo i możemy razem z główną bohaterką znaleźć tą ciemną stronę wirtualnego świata. Najbardziej ekscytujące były chyba dla mnie mecze podczas mistrzostw. To czytało się bosko, byłam zaangażowana całą sobą i chciałam, by opisy trwały jak najdłużej. Cieszy mnie to, że jednak kilka tych meczów zostało opisanych i mogłam się tym nacieszyć.
Co do stylu pisania też nie mam większych zastrzeżeń, jednak mam do korekty i redakcji. Nie chce nikogo oczerniać, jednak nie mogę tego pominąć. No w tej powieści jest ogrom błędów interpunkcyjnych, stylistycznych, część zdań się powtarzało, zgubione literki czy wyrazy. Jeszcze tam bym machnęła na to ręką, gdyby to sporadycznie się pojawiało. Od połowy tych błędów pojawiało się coraz więcej i drażniły mi oczy. Zwłaszcza jak zdania się powtarzały lub forma zamiast żeńskiej była męska. Niestety, muszę o tym wspomnieć i uprzedzić. Może nowsze wydania już nie mają tych wpadek, ja mam te pierwsze wydania.
Podsumowując ta książka jest naprawdę ciekawa. Biorąc pod uwagę, że cyberpunk stał się tak ostatnio popularny, to ta książka tym bardziej może się spodobać. Nie licząc tej redakcji, czyta się ją szybko, z zaangażowaniem i bardzo przyjemnie. Może nie jest wielce zaskakująca, jednak intryguje. Zakończenie pozostawia wiele pytań i mam nadzieję, że kontynuacja się pojawi. Ja tak od siebie muszę powiedzieć, że podziwiam autorkę, że tak przeskakuje pomiędzy gatunkami i jak dobrze jej to wychodzi, jak nie Malfetto, gdzie głównym bohaterem był antagonista, przez Spirit Animals, książka przygodowa dla dzieci, to teraz Warcross powieść o przyszłości. Jej wszechstronność bardzo zaskakuje!