Ta książka to wielkie zaskoczenie. Lubię thrillery i kryminały, ale im więcej ich czytam, tym bardziej są dla mnie przewidywalne. Powoli zlewają się w jedną szarą masę, o podobnych okładkach, tytułach, motywach. Jednak "Wyrok" od Christiny Dalcher się tu wyróżnia. To książka, po którą warto sięgnąć, ale trzeba liczyć się z tym, że może nas lekko przytłoczyć ciężarem poruszanego zagadnienia.
Thrillery rzadko nas skłaniają do autorefleksji. Nie taka jest ich rola. To raczej zamiennik dla filmu akcji, który ma dostarczyć nam silnych emocji przy zgaszonym świetle. Nie czytujemy kryminałów, aby filozofować. Raczej chcemy troszkę się wystraszyć, opatulić kocem i ewentualnie współprowadzić śledztwo w sprawie morderstwa.
"Wyrok" ma elementy klasycznego kryminału. Jest tu zbrodnia oraz kara. Ale kolejność jest tu odwrócona. Poznajemy skazanego na śmierć przestępcę, ale w miarę rozwoju narracji, zaczynamy się zastanawiać czy aby faktycznie mamy tu do czynienia z mordercą? Fabuła prowadzona jest dwutorowo. Towarzyszymy głównej bohaterce, prokurator, która wystąpiła o karę śmierci. Teraźniejszość przeplatana jest pamiętnikiem więźnia, o którego stracenie wnioskowała - w ten sposób poznajemy kolejne dane z przeszłości. To klasyczny zabieg, który się sprawdza. Również w przypadku tej książki - wszystko jest w punkt. Przeszłość współgra z teraźniejszością i ma wpływ na przyszłość.
To co wyróżnia "Wyrok" spośród masy thrillerów, to poważne zmierzenie się z zagadnieniem kary śmierci. Oczywiście jest to fikcja literacka, więc pewne "fakty" o których czytamy wymagałyby weryfikacji w odpowiednich źródłach, niemniej pojawia się tu wiele argumentów zarówno zwolenników jak i przeciwników pozbawiania życia przestępców. W USA dyskusja ta wciąż jest - nomen omen - żywa. Fabuła przeplatana jest opisami procedury wykonywania tej kary na krześle elektrycznym oraz za pomocą śmiercionośnych zastrzyków. Podczas lektury ciężko nie przypomnieć sobie "Zielonej mili" Kinga.
Osią książki jest wprowadzone prawo, które miało powstrzymać prokuratorów przed wnioskowaniem o karę śmierci. Jeśli okaże się, że pomylili się i uśmiercono niewinną osobę, w ramach "zadośćuczynienia" sami muszą oddać swoje życie. Grupa, która lobbowała za tym nowym przepisem jest przekonana, że nikt nie będzie gotowy aby podjąć się takiego ryzyka. Ma być to ostatecznym argumentem przeciwko tej karze. Jednak traumatyczne doświadczenia w życiu potrafią znacznie przesunąć nasze granice i sprawić drastyczną zmianę poglądów. O tym między innymi jest ta książka.
Lektura skłania nas do autorefleksji. Do zadania sobie pytań o naszą moralność oraz wartość ludzkiego życia. Czy bylibyśmy wierni naszym dzisiejszym zasadom, gdyby spotkała nas rażąca niesprawiedliwość i osobista tragedia?
"Wyrok" wciąga. Czyta się go szybko, bo nie jest to literatura, która wymaga kontemplowania każdego zdania. Jest to jednak solidnie napisany thriller. Momentami może zbyt przesadzony w nieprawdopodobnych zbiegach okoliczności, jednak służy to konkretnemu efektowi, który autorka chce osiągnąć na koniec.
Samo zakończenie natomiast jest wyjątkowo dobre. Niby zamknięte, a jednak niedomknięte. Mocne i zostające z nami na dłużej. Szczerze polecam!
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl