Więcej niż przyjaciel recenzja

Każdy z nas miał taki okres w życiu, że przyjaciele byli dla nas ważni. Ci poznani przez przypadek, przez wspólnych znajomych czy Internet. Niektórzy nasi przyjaciele, byli osobami, do których wzdychaliśmy ochy i achy, nieraz kończyło się to szczęśliwie, a niestety nieraz złamanym sercem. Czy przyjaźń między mężczyzną a kobietą istnieje, czy będzie ona wtedy prawdziwa?

Znacie takich playboyów z prawdziwego zdarzenia, prawda? Takim właśnie jest Gray, ma łatkę znakomitego futbolisty, który nie przepuści żadnej dziewczynie. Grayson oddaje swoje auto przyjacielowi, a sam pożycza od córki swojego potencjalnego agenta.

Ivy w chwili obecnej przebywa w Londynie, gdy dowiaduje się o pożyczeniu swojego auta Graysonowi, od razu się z nim kontaktuje. Gray i Ivy zaczynają ze sobą korespondować, a z czasem stają się przyjaciółmi. Po paru miesiącach dziewczyna wraca do domu i nadchodzi moment, gdzie ta dwójka zaczyna wspólną przygodę. Czy Ivy zda sobie sprawę, że nie da do końca ukryć swoich uczuć, zamknąć ich w szafie i przeczekać to wszystko?

To jeden z tych romansów, w których od początku wiemy, jak się skończy. Oparta jest na bardzo popularnym motywie – od przyjaźni do miłości. Czytelnik oczekuje happy endu i go dostaje. Autorka ma bardzo prosty styl pisania i przystępny dla każdego. Przez całą historię wręcz się płynie, wątki poprowadzone są bardzo lekko, swobodnie. Oczywiście nie mogło zabraknąć momentów dramatycznych, bo w sumie byłoby za cukierkowo, ale dzięki językowi autorki udaje się to wszystko ładnie, zgrabnie połączyć.

Pozycja ta to kolejna spod pióra Callihan, którą czytało mi się dość przyjemnie. Autorka dość fajnie poprowadziła wykreowane postacie od początku. Co prawda, w kilku momentach książki, nieco „przymuliła”, ale zostało to wynagrodzone przy końcówce. Książka ta będzie idealna na spokojny, letni wieczór. Jeśli nie czytaliście poprzedniej części, a chcecie przeczytać tą, spokojnie się odnajdziecie. Ja serdecznie polecam.