Niestety kryminał dość przeciętny, chociaż intryga ciekawa. W nocy zostaje znaleziony noworodek, na szczęście żywy i ktoś dzwoni, aby dziecku zrobić test DNA. Okazuje się, że matką dziecka jest cztery lata wcześniej zaginiona kobieta, Deborah Jenkins. Kobieta wieczorem wyszła z pracy i nie dotarła do domu, śledztwo utknęło w martwym punkcie. Właściwie wszyscy zakładają, że kobieta nie żyje i dla wszystkich jest szokiem, że kobieta nadal żyje. Nie tylko dla policji jest to szok, ale także dla rodziny. Mąż zaginionej właśnie próbuje na nowo ułożyć sobie życie. Oczywiście na nowo rozpoczyna się śledztwo i poszukiwania zaginionej kobiety.
Akcja powieści prowadzona jest naprzemiennie w trzech wątkach. W pierwszym wątku poznajemy sytuacje z pozycji uwięzionej kobiety. Nie tylko poznajemy los uwięzionej kobiety, ale też jej ciemiężyciela i jego motywację. Sukcesem kobiety jest to, że przekonała go, aby zostawił urodzone przez nią dziecko w miejscu publicznym i zadzwonił, żeby zrobiono test DNA. Kobieta miała pewność, że rodzina zajmie się dzieckiem, a jednocześnie da znać, że nadal żyje. Drugi wątek, też dość interesujący, to historia męża ofiary, który po czterech latach od porwania stara się sobie na nowo ułożyć życie. Wieść o tym, że kobieta żyje, burzy już ustalony porządek i wprowadza pewien chaos w uczuciach mężczyzny. Do tego pojawia się dziecko jej i jego ciemiężyciela. Czy ma to dziecko odrzucić, czy przyjąć, jak wytłumaczyć to starszym dzieciom? Natomiast trzeci wątek samego śledztwa jest najgorszy. Pani detektyw Ginia Hart pracowała wcześniej, jako nauczycielka. Po zaginięciu siostry zmieniła profesję, dołączyła do policji i sekcji poszukiwania zaginionych osób. Kobieta sama borykająca się z traumami z przeszłości i osobistymi problemami nie nadaje się do tej pracy. Głównie śledztwem zajmuje się jej zespół, natomiast ona skupiona jest na swoich problemach i swoim życiu uczuciowym. Rozśmieszyło mnie zakończenie tej powieści. Ponieważ autorka stwierdziła, że powieść powinna się zakończyć spektakularną akcją, to pani detektyw popełnia tyle głupot, aby do tej akcji mogło dojść.
Ocena tej książki mogła być według mnie wyższa, gdyż dwa pierwsze wątki są ciekawe i psychologicznie dość ciekawi bohaterowie. Natomiast rozbudowany wątek uczuciowy pani detektyw i rozważania na temat jej kontaktów z jednym z bohaterów są nudne. Książka jest pierwszym tomem serii o detektywie Ginie Harte, ale ja zakończę spotkanie z tą autorką na pierwszym tomie.