„Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie” autorstwa Jessici Knoll, stanowi thriller psychologiczny, który bardzo mnie zaskoczył. Wcześniej czytałam już kilka książek o podobnej tematyce, jednak w przypadku tego tytułu autorka pokazała mi jak wygląda przemoc w szkole ze strony ofiary oraz jaki wpływ ma ona na późniejsze życie takiej osoby. Autorka w genialny sposób ukazała traumę głównej bohaterki oraz jej chęć zemsty za stare krzywdy.
W szkole średniej Ani FeNelli zetknęła się z okrucieństwem, do jakiego są zdolne tylko nastolatki. W dorosłym życiu robi wszystko, by wymyślić siebie na nowo. Z impetem realizuje skrupulatnie przemyślany plan: prestiżowa praca, designerskie ubrania i przystojny narzeczony z arystokratycznym nazwiskiem. Ani jest już bardzo blisko swojego celu. Wtedy pojawia się propozycja udziału w filmie dokumentalnym o tym, co wydarzyło się w jej szkole 14 lat temu. Jest jednak coś, o czym wie tylko Ani. Niebezpieczny sekret, który może wiele zmienić...
Pomimo, że minęło już kilka dni odkąd przeczytałam tę powieść, to nadal uważam, że „Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie” jest dla mnie jedną wielką zagadką. Na początku sadziłam, że będę miała do czynienia z dość mocnym thrillerem psychologicznym, jednak początkowi tej historii było bliżej do powieści obyczajowej niż do thrillera... Z racji tego, że jestem tym typem czytelnika, który jak coś zacznie to musi to skończyć, czytałam dalej i dopiero po czasie zrozumiałam sens tej pozycji.
Jessica Knoll wykonała kawał dobrej roboty jeśli chodzi o wykreowanie głównej bohaterki - na początku nie polubiłam Ani, wydawała mi się wręcz pustą, zarozumiałą kobietą, która wyżej... (jestem pewna, że znacie dalsza część tego powiedzenia, więc go nie dokończę ;) ) Dopiero po czasie zmieniłam o jej zdanie - całą historię Ani FeNelli poznajmy z dwóch linii czasowych: - teraźniejszości, gdzie towarzyszymy bohaterce w przygotowaniach do śluby oraz przeszłości - kiedy to młoda Ani przybyła do szkoły dla bogaczy, gdzie była ofiarą przemocy fizycznej oraz psychicznej.
Muszę przyznać, że autorka w genialny sposób przedstawiła metamorfozę małej TifAni - z cichej, szarej myszki wyrosła na tak pewną siebie kobietę. Knoll idealnie przelała na kartki papieru uczucia, które towarzyszyły tej dziewczynie podczas gdy jej rówieśnicy tak okrutnie ją traktowali... Jednak nie do końca rozumiem jej postępowania kiedy była dzieckiem... Rozumiem żyła w otoczeniu, gdzie każdy z dorosłych miał podejście „radź sobie sama”, jednak wątpię, że w życiu tej bohaterki nie istniała osoba, która chociaż odrobinę mogłaby jej pomoc. Wielu z Was (którzy oczywiście czytali ten tytuł) mogą stwierdzić, że to wszystko wina rodziców Ani. Niestety nie do końca się z tym zgodzę - bolało mnie kiedy dziewczyna się ich wstydziła - może nie wykazywali aż nadto opiekuńczości w stosunku co do jej osoby, to jednak pozwolili jej na naukę w szkole dla elit.
Jak widzicie główna bohaterka to bardzo specyficzna osoba - nie będę się już nad nią rozwodzić tylko wspomnę jeszcze kilka słów o akcji oraz zakończeniu tej książki. Jeśli chodzi o pierwszy element, to fabuła niestety momentami aż za bardzo kulała - niby występowały tutaj zwroty akcji w postaci retrospekcji z życia Ani, jednak jak dla mnie było tego odrobinę za mało. A jeśli chodzi o zakończenie... tutaj autorka totalnie mnie zaskoczyła, takiego zwrotu akcji kompletnie się nie spodziewałam, to głównie przez pryzmat kilku ostatnich stron zbyt szybko nie zapomnę o TifAni.
Czy książkę polecam? Tutaj mam niestety dylemat... Jeśli dla Ciebie najważniejsi są bohaterowie i ich przemiana, to tytuł ten jest idealny dla Ciebie, jeśli jednak liczysz na akcję, to niestety „Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie” bardzo Cię rozczaruje. Jessica Knoll nadała świetny realizm całej powieści - w trakcie czytania czułam ten strach oraz ból, który zakiełkował w sercu małej Ani oraz który towarzyszył jej kiedy stawała się lepszą wersją siebie.
Wiedzieliście, że powstał film na podstawie tej książki?