Znam twórczość Agnieszki Janiszewskiej i cieszyłam się, że pojawiła się nowa powieści autorki. Czy byłam zadowolona czy może się zawiodłam? Każdy z nas inaczej odbiera i odczuwa emocje, które ktoś chce nam przekazać. A jak ja się odnalazłam w najnowszej powieści autorki Sekrety domu Bille?
W zacnym i bogatym mieszkaniu na Żoliborzu mieszka rodzina Bille. Ojciec, znany i ceniony prawnik, stara się zapewnić opiekę schorowanej żonie. Zatrudnia co chwilę nowe opiekunki, gdyż żadna nie może dłużej u nich zagrzać miejsca. Ale pojawia się Zuzanna, młoda, pełna energii i sił opiekunka. Z czasem staje się częścią rodziny, zdobywając zaufanie zarówno pani, jak i pana domu. Nie może natomiast nawiązać bliższych relacji z córkami małżeństwa, Różą i Urszulą. Po śmierci Eweliny, mecenas oznajmia córkom decyzję, że zamierza poślubić Zuzannę. Córki nie akceptują wyboru ojca i upatrują w tym złe intencje dziewczyny. Jedno jest pewne, po ślubie, życie całej rodziny diametralnie się zmienia. Nic nie będzie już takie, jak było wcześniej … A córki wszelkie zło przypisują Zuzannie …
Sekrety domu Bille to intrygująca i ciekawa fabuła, opowieść o rodzinie, z niezliczonymi tajemnicami i sekretami. Okazuje się, że na pozór szczęśliwa rodzina, żyje w obłudzie i kłamstwie. Wzajemnie się okłamują, zachowując pozory normalności i szczęśliwości. Córki mecenasa po jego ślubie z Zuzanną odwróciły się od niego, nie chciały utrzymywać z nim bliskich relacji. I Róża w swoim uporze trwała nieprzejednana. Natomiast Urszula nie zerwała kontaktów z ojcem, ale tylko z jednego powodu. Ojciec wspierał ją finansowo i było to dla niej bardzo wygodne, gdyż zbyt wiele by straciła. Na przykładzie tej rodziny możemy się przekonać, jak bliscy często niewiele o sobie wiedzą, jak wiele ukrywają przed sobą, z całkiem różnych powodów. Okazuje się, że jedna ujawniona tajemnica pociąga za sobą kolejne. I można tylko przecierać oczy ze zdumienia, jak to jest naprawdę w pełnych i szczęśliwych rodzinach.
Po tej lekturze pojawiają się liczne pytania, a szczególnie jedno, jak dobrze znamy swoich bliskich, jak wiele wiemy o nich i ich problemach i rozterkach. Czy naprawdę są szczęśliwi czy tylko przed nami odgrywają rolę swojego życia? Czy za tą maską spokoju kryje się coś więcej?
Historia płynie spokojnym nurtem, czasami zbyt spokojnym, co sprawia, że emocje są uśpione. Zabrakło mi mocnych wzruszeń i przeżyć. Autorka starała się pokazać nam prawdziwe twarze poszczególnych członków rodziny, obdarte z marzeń i złudzeń. Nie wgłębia się zbyt mocno w psychikę bohaterów, a warto było się o to pokusić, aby mocniej ukazać ich wewnętrzne rozterki i zmagania. A każdy z nich coś tam skrzętnie chował i trzymał tylko dla siebie. Więc można było więcej wyciągnąć na powierzchnię, aby urozmaicić postaci.
Czy poznaliśmy już wszystkie tajemnice rodziny? Jak one wpłyną na ich dalsze losy? Czy bohaterowie czymś nas jeszcze są w stanie zaskoczyć? Odpowiedzi na te pytania odnajdziemy w drugim tomie.
Zachęcam do poznania dalszych losów rodziny. Mam nadzieję, że emocji nam nie zabraknie, takie mam przeczucia …