Każdy zapewne słyszał o historii niespełnionej miłości. O Trędowatej Heleny Mniszkówny. To opowieść, do której się powraca mimo upływu lat, która zachwyca mimo, że jest starsza od nas, która opowiada historię, jakich znamy wiele. Ale ta powieść ma w sobie to „coś”, co sprawia, że żyje w nas długo, niezapomniana, żywa i barwna.
Nastoletnia Stefania Rudecka, po zawodzie miłosnym, udaje się do pałacu słodkowickiego, gdzie dostaje posadę nauczycielki Luci Elzonowskiej. W tym domu z wyższych sfer Stefcia swoim sposobem bycia i naturalnością, zdobywa serca wszystkich domowników, nawet starszego dziadka Luci, pana Macieja. Jednak najbardziej zauroczony jest młodą dziewczyną, wnuk Macieja, ordynat Waldemar Michorowski. Od pierwszego wejrzenia zdobywa jego serce. Jednak bez wzajemności. Stefania z dystansem i oschłością traktuje Waldemara. Jednak z upływem czasu zerka na niego coraz śmielej i nie broni się przed uczuciem. Ale zdaje sobie sprawę, że ich związek nie miałby żadnych szans na powodzenie. On, bogaty arystokrata, pan na włościach, za którym zerkają wszystkie okoliczne panny z lepszych domów. Ona, zwykła szlachcianka, nauczycielka, z innych sfer, dla nich zawsze obca, trędowata, nie pasująca do ich zacnego świata. Czy taka miłość ma szansę na powodzenie? Tym bardziej, że miała miejsce w czasach, gdy nierówności społeczne była bardzo akcentowane, gdzie liczyło się pochodzenie i urodzenie. Kopciuszek, tylko w staromodnym wydaniu. Czy rodzina Waldemara pozwoli na taki mezalians? Czy Waldemar sprzeciwi się rodzinie i wybierze miłość?
Trędowata to historia niespełnionej miłości, skazanej na porażkę tylko i wyłącznie z uwagi na różnice społeczne między zakochanymi. Dzisiaj to raczej trudny do zaakceptowania powód, ale w ówczesnych czasach inne prawa i zasady panowały. Liczył się blichtr, majątek i pochodzenie. Te przymioty przysłaniały inne cechy i zalety, stały na drodze do szczęścia zakochanym osobom. Obraz bardzo smutny i przygnębiający. Skazywało się mających ku sobie na cierpienie i udrękę, a czasem też prowadziło to do bardziej drastycznych skutków.
Autorka pięknie opisuje ówczesne realia, życie na salonach i arystokratyczne zabawy. Umiłowanie kultury i sztuki, bycie ponad innymi. Język plastyczny i pełen wyrażeń właściwych dla okresu, w którym się dzieje opowiadana historia. Znakomicie przedstawiona przyroda, natura, cudowne okolice sprawiają, że do serc puka miłość i namiętność. Subtelne i delikatne zaloty, ukradkowe spojrzenia, przypadkowe muśnięcia dłonią to już dzisiaj zapomniane meandry zdobycia serca umiłowanej. Można się zatopić w tych cudownie uchwyconych detalach, tak nieśmiało ukazanych.
Ta powieść ma w sobie coś magicznego i niezwykłego. Ta delikatność i subtelności, wspaniała elektryzująca i pełna podniecenie atmosfera przenoszą nas wiele lat wstecz, abyśmy mogli się cieszyć i rozkoszować rozkwitającym romansem. Tą historią można się delektować, smakować ją powoli, bez zbędnego pośpiechu. Trzeba pozwolić, aby nasze zmysły rozkoszowały się pięknym uczuciem, w aurze tajemniczej scenerii i przepełnionym pożądaniem słodkowickim klimacie.
Polecam, piękna i wzruszająca historia, przepełniona subtelną miłością.